Nowy premier pozostał na czele Ministerstwa Rozwoju i Ministerstwa Finansów. Już kiedy obejmował ten drugi urząd, skupił w swoich rękach olbrzymią władzę. Teraz ona jest jeszcze większa.
Na początku swojej obecności w rządzie Mateusz Morawiecki robił wrażenie technokraty, a nie polityka. Obiektem kpin stały się jego gestykulacja i zamiłowania do prezentacji w PowerPoincie. Jednak obiektywnie rzecz biorąc, jest on autorem największego sukcesu ostatnich lat. Potrafił uszczelnić polski system podatkowy, a stworzona przez niego Krajowa Administracja Skarbowa nawet przez jego przeciwników uznawana jest za sukces w walce z „państwem teoretycznym”. Gdyby nie on, mogłaby się nie udać operacja wprowadzenia 500+ bez podnoszenia podatków i bez zbytniego uszczerbku dla budżetu.
Jeszcze na początku lat 90. wydawało się, że Morawiecki zrobi szybką karierę polityczną. W młodości był mocno zaangażowany w działalność kierowanej przez swojego ojca Solidarności Walczącej. Podobnie jak wiele osób obecnych dzisiaj w polityce, zdecydował się studiować historię. Obecny premier pracował też w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. W 1998 r. został nawet radnym wojewódzkim z ramienia AWS. Jednak w 1998 r., z dyplomem MBA w kieszeni, podjął pracę w Banku Zachodnim. Pnąc się po szczeblach kariery, w 2007 r. został prezesem BZ WBK.
Mateusz Morawiecki był więc dobrym kandydatem na ekonomiczną twarz rządu PiS. Miał ładną kartę działalności opozycyjnej i doświadczenie menedżerskie. Wicepremier okazał się jednak nie tylko twarzą, ale kierownikiem, wręcz „dyktatorem” polityki ekonomicznej, łącząc wielkie ministerstwa finansów i rozwoju, stojąc na ich czele. Teraz doszedł do tego urząd premiera. Nawet jeśli w końcu zrezygnuje z kierowania ministerstwami, zapewne na ich czele staną jego zaufani ludzie. Nowy premier ma więc otwartą drogę do realizacji swojego planu gospodarczego.
Bo właśnie o przyspieszenie planu Morawieckiego może chodzić w rekonstrukcji rządu. Mateusz Morawiecki proponuje nową filozofię polityki gospodarczej, opartą na aktywnej polityce państwa. Nowy premier wydaje się w końcu mieć taką władzę, że może swoje ambitne cele realizować. Po 2 latach, w których obecny rząd skupiony był na reformowaniu sądownictwa i systemu opieki społecznej, przyszedł czas na przyspieszenie reform ekonomicznych.
Wobec faktu, że Jarosław Kaczyński ma już 67 lat, będzie musiał ujawnić się nowy lider obozu prawicowego. Jako że Mateusz Morawiecki właśnie został „superpremierem” (jest twarzą kluczowych reform PiS i ma spójną wizję polityczną), to on teraz wyrasta na czołowego kandydata na następcę prezesa PiS. Może więc Mateusz Morawiecki nie będzie po prostu nowym Eugeniuszem Kwiatkowskim, ale kimś bardziej rozpoznawalnym dla dzieci uczących się historii za kilkadziesiąt lat.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.