Reklama

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest już wiceprzewodniczącą PO

Rada Krajowa PO wybrała w sobotę nowy zarząd. W jego składzie nie znalazła się dotychczasowa wiceszefowa partii, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która nie ubiegała się o członkostwo we władzach PO. Nie brała też udziału w sobotnim posiedzeniu Rady.

Reklama

Kandydatów do zarządu rekomendował lider PO Grzegorz Schetyna; nie było zgłoszeń z sali.

Na swych obecnych funkcjach pozostało czworo wiceprzewodniczących Platformy: b. premier Ewa Kopacz, b. wicepremier Tomasz Siemoniak, b. minister sprawiedliwości Borys Budka oraz wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Nie zmienili się także: sekretarz generalny i skarbnik PO – są nimi Stanisław Gawłowski i Mariusz Witczak.

Te sześć osób, wraz ze Schetyną i szefem klubu PO Sławomirem Neumannem, tworzy Prezydium Platformy. To nowy organ partii, wprowadzony do statutu podczas październikowej konwencji PO w Łodzi.

Do zarządu Platformy wybrano kilka nowych osób, w tym: wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Kidawę-Błońską, b. ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, a także posłów: Monikę Wielichowską, Agnieszkę Pomaskę, Izabelę Leszczynę oraz Arkadiusza Myrchę. Do władz PO powróciła była szefowa świętokrzyskich struktur partii, posłanka Marzena Okła-Drewnowicz.

Posiedzenie Rady rozpoczęło wystąpienie Schetyny, który po raz kolejny wzywał do jedności opozycji i krytykował rządy Prawa i Sprawiedliwości. Zapowiedział walkę o zwycięstwo w przyszłorocznych wyborach samorządowych i parlamentarnych za dwa lata.

"Spotykamy się w momencie być może najtrudniejszym dla polskiej demokracji i w ogóle dla Polski od 1989 roku. Właśnie dlatego, że sytuacja jest tak poważna, chciałbym wystosować do naszych koleżanek i kolegów z opozycji apel o natychmiastowe zacieśnienie współpracy w parlamencie, ale też poza nim" – oświadczył lider PO.

Zwrócił się do szefowej Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer oraz b. przewodniczącego tej partii Ryszarda Petru, by powstało wspólne prezydium klubów parlamentarnych PO i Nowoczesnej, które zapewniłoby "codzienną, bliską współpracę" obu formacji i przez to zwiększyło siłę demokratycznej opozycji w Sejmie. "Polkom i Polakom, którzy od dwóch lat masowo protestują w obronie konstytucji, niezawisłych sądów, praw i godności kobiet, proponujemy wspólną walkę o uczciwe wybory samorządowe i parlamentarne" – dodał.

Jak mówił, dwa lata temu prezes PiS Jarosław Kaczyński "niezadowolony z wyników wyborów, które nie dały mu większości konstytucyjnej, postanowił zlekceważyć miliony wyborców i zmienić ustrój Polski na siłę". "PiS przegłosował więc w Sejmie, a potem potwierdził wieloma łamiącymi prawo decyzjami Beaty Szydło i Andrzeja Dudy, że konstytucja RP, przyjęta wcześniej przez suwerena, przez naród Polski w referendum w 1997 r. w Polsce PiS już nie obowiązuje” – wskazywał szef PO.

Zarzucił rządzącym zniszczenie niezawisłego Trybunału Konstytucyjnego i służby cywilnej, dokonanie "partyjnego skoku" na spółki skarbu państwa, przekształcenie mediów publicznych w "tubę propagandową, która zamiast obiektywizmu i poszukiwania prawdy, służy rządzącym do zakłamywania historii i bezczelnej indoktrynacji". "Publiczne pieniądze szerokim strumieniem płyną do kieszeni działaczy PiS z przeznaczeniem na partyjną propagandę, albo wprost do toruńskiej kuźni przyszłych oficerów politycznych" – mówił Schetyna.

Przekonywał, że mamy w Polsce "jawne ograniczanie demokracji", o czym – według niego – świadczą też uchwalone w zeszłym tygodniu w Sejmie: zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa i nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Wspomniał też o podpisanej latem przez prezydenta Andrzeja Dudę noweli ustawy o ustroju sądów powszechnych, która – w jego ocenie – pozwoliła ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze rozpocząć "masową czystkę w polskich sądach".

Nawiązał też do uchwalonych w czwartek w Sejmie zmian w ordynacji wyborczej do samorządu. "Kaczyński nie rozumie samorządności, nigdy nie pogodził się z istnieniem samorządu lokalnego, dlatego też od dwóch lat PiS kieruje do Sejmu kolejne ustawy, które mają odbierać samorządom kolejne kompetencje i mają przekreślać ich niezależność wobec władzy centralnej, także finansową" – podkreślał szef PO.

Jak dodał, poprzez zmiany w Kodeksie wyborczym Jarosław Kaczyński "sięgnął po fundament demokracji w Polsce – po wolność wyborów". "Przepchnęli przez parlament zmiany w ordynacji wyborczej, dzięki którym MSWiA najpierw przejmie Krajowe Biuro Wyborcze, a następnie Państwową Komisję Wyborczą tak, że komisarzami wyborczymi, odpowiedzialnymi za uczciwy przebieg wyborów w całym kraju, przestaną być - jak dotychczas - niezależni sędziowie" – przekonywał Schetyna.

Poruszył też sprawę nałożonej kilka dni temu przez KRRiT na TVN24 grzywny w wysokości blisko 1,5 miliona złotych. "Telewizja i dziennikarze zostali ukarani za to, że wykonywali swój podstawowy obowiązek, którym jest patrzenie władzy na ręce. Przecież to są putinowskie standardy" – ocenił i przypomniał, że przeciwko takim działaniom zdążyły już zaprotestować UE i Departament Stanu USA.

Schetyna wzywał, by w całym kraju przed wyborami samorządowymi powstały wspólne listy wyborcze opozycji oraz wyłonieni zostali wspólni kandydaci na włodarzy miast. "Zaprośmy też do współpracy naszego sprawdzonego partnera – PSL, zaprośmy Unię Pracy, zaprośmy demokratyczną lewicę" – zachęcał lider Platformy.

Zaproponował że, jeśli powstanie takie porozumienie, było ono kontynuowane w wyborach parlamentarnych w 2019 roku. "Wygramy wspólnie wybory, a potem ich (PiS) wspólnie ukarzemy, za łamanie konstytucji, za łamanie prawa i za czerpanie z tego zysków" – podkreślił.

Schetyna opowiedział się też za stworzeniem "masowego ruchu obrony wyborów", który zapobiegłby ewentualnym "fałszerstwom wyborczym", których lider Platformy obawia się ze strony obecnie rządzących. "Musimy być i będziemy w każdej komisji wyborczej, wszędzie tam, gdzie partyjny komisarz PiS będzie próbował unieważnić głos, oddany na opozycję, aby zrobić z niego głos na jego partię” – podkreślał polityk PO.

Zaapelował do wszystkich tych, którzy wcześniej wielokrotnie protestowali w całym kraju w obronie konstytucji, sądów i praw kobiet, by przyłączyli się do "ruchu obrony wyborów". "Zacznijmy budować ten ruch już dziś, w każdym województwie, mieście, gminie. Niech obywatelski +ruch obrony wyborów+ stanie się nową Solidarnością, która połączy Polaków – od Ustrzyk po Świnoujście, od Warszawy po najmniejszą gminę" – wzywał lider Platformy.

Nawiązał też do zmian w rządzie. Jego zdaniem, nowemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu "trzeba dać szansę". "Panie premierze, proponuję dziś panu sprawdzian uczciwości – jeśli naprawdę chce pan złagodzić konflikt dzielący Polaków, jeśli chce pan zakończyć kryzys konstytucyjny, ustrojowy, jaki pana partia celowo wywołała w Polsce, proszę opublikować wszystkie wyroki Trybunału Konstytucyjnego" – zwrócił się Schetyna do Morawieckiego.

Głos podczas sobotnich obrad zabrał też wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. "Wolne media, wolne wybory, wolna Polska - te trzy wartości są zagrożone" – ocenił wiceszef PO. Przekonywał, że państwo "chce zagarnąć wszystko i kierować losem i myślą każdego z nas". "Musimy być jednością, musimy być pięścią, która rozwali i zatrzyma niebezpieczeństwo grożące Polsce i wolności Polaków" - ocenił.

Tomasz Siemoniak krytykował postawę najważniejszych osób w państwie. Jak ocenił, prezydent jest zależny od jednej partii i pozbawiony realnego zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi, a marszałkowie Sejmu i Senatu, to "partyjni funkcjonariusze żywcem wyjęci z PRL-u".

"Marszałek (Stanisław) Gucwa w PRL-u miał więcej wdzięku" – uznał wiceszef PO. Nawiązał również do zmiany na stanowisku premiera i wyraził pogląd, że szefowie rządu są przez partię przesuwani "jak pionki na szachownicy". "Dumny jestem, że w PO mamy panią premier Ewę Kopacz, że od nas się wywodzi premier Donald Tusk, premier Jerzy Buzek - oni nigdy by nie pozwolili na takie traktowanie" - powiedział Siemoniak.

Głos podczas sobotniego posiedzenia zabierali też m.in. Ewa Kopacz, Borys Budka, Sławomir Neumann, kandydat PO na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski oraz prezydenci: Łodzi, Poznania i Bydgoszczy – Hanna Zdanowska, Jacek Jaśkowiak i Rafał Bruski.

W drugiej części obrad, Rada Krajowa wybrała skład zarządu. Znaleźli się w nim także: Rafał Trzaskowski, posłanka Urszula Augustyn i lider stołecznej Platformy Marcin Kierwiński. Zastępcą sekretarza generalnego, odpowiedzialnym za kontakty z parlamentem ma być posłanka Izabela Katarzyna Mrzygłocka.

W skład zarządu – zgodnie ze statutem PO – wchodzą także szefowie regionalnych struktur partii, których dwa tygodnie temu głosując bezpośrednio, wybrali członkowie Platformy w całym kraju. Nowymi twarzami w tym gronie są: prezydenci Łodzi i Lublina – Hanna Zdanowska i Krzysztof Żuk (Łódzkie i Lubelskie), poseł Artur Gierada (Świętokrzyskie) oraz krakowski radny Aleksander Miszalski (Małopolska).

Rada Krajowa udzieliła też absolutorium poprzedniemu zarządowi partii; minutą ciszy uczciła ofiar strajku w kopalni Wujek.

W sobotnim posiedzeniu Rady nie brała udziału Hanna Gronkiewicz-Waltz, która – jak mówili PAP stołeczni politycy PO – jest chora. Schetyna, zanim przedstawił swe rekomendacje do nowego zarządu, podziękował jej za pracę na funkcji wiceprzewodniczącej PO.

 

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| PAP, PARTIE, PO

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
3°C Wtorek
dzień
wiecej »

Reklama