Do 51 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wtorkowego wypadku autobusu w Peru - poinformowało w środę ministerstwo zdrowia tego kraju. W ostatnich godzinach z wraku pojazdu wydobyto kolejne trzy ciała.
Do wypadku doszło ok. 70 km na północ od Limy, na tzw. diabelskim zakręcie na jednej z najniebezpieczniejszych dróg w Peru. Autobus zderzył się z innym pojazdem i runął z blisko 100-metrowego klifu. Wypadek przeżyło sześć osób.
Prezydent Pedro Pablo Kuczynski zapowiedział rozbudowę autostrady, biegnącej równolegle do niebezpiecznej drogi i zamknięcie dla wszystkich pojazdów tej ostatniej. Obecnie z tej drogi mogą korzystać jedynie autobusy i samochody ciężarowe. Samochody osobowe jeżdżą autostradą.
Podobne wypadki zdarzają się w Peru dość często. W 2016 roku na drogach zginęło ponad 2600 osób. Winą za wypadki obarczano głównie kierowców, którym brakuje odpowiedniego przeszkolenia.
Najtragiczniejsza katastrofa w tym kraju miała miejsce w 2013 roku, kiedy autobus, którym podróżowało 51 Indian Keczua, spadł z klifu i wpadł do rzeki, powodując śmierć wszystkich pasażerów.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.