USA odpowiedzą rozwiązaniem siłowym na atak chemiczny w Syrii - zapowiedział w poniedziałek prezydent Donald Trump. "Stany Zjednoczone mają przed sobą wiele opcji militarnych, gdy chodzi o Syrię. Wybiorę jedną z nich w poniedziałek w nocy lub wkrótce" - dodał.
Podczas krótkiego spotkania z dziennikarzami, poprzedzającego naradę z najwyższym dowództwem wojskowym USA, Donald Trump zaznaczył, że czynniki militarne USA przeanalizowały w trakcie weekendu możliwe odpowiedzi na atak chemiczny w Syrii i teraz pozostał już tylko wybór jednej z nich.
W podobnym tonie wypowiedziała się amerykańska ambasador przy ONZ Nikki Haley, która obiecała, że będzie dążyć do tego, by Rada Bezpieczeństwa przegłosowała we wtorek rezolucję ws. ataku chemicznego w Syrii.
"Stany Zjednoczone odpowiedzą na śmiercionośny atak chemiczny w Syrii niezależnie od tego, czy Rada Bezpieczeństwa zdecyduje się działać, czy też nie" - oświadczyła wcześniej.
"Przyszedł moment, gdy świat musi zobaczyć, że sprawiedliwości stało się zadość" - wskazała w swym wystąpieniu podczas zorganizowanej w poniedziałek w trybie pilnym - m.in. na wniosek Polski - sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ ws. ataku chemicznego w Syrii.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.