Za znęcanie się nad 12 psami, przewożonymi i przetrzymywanymi w sposób powodujący ich cierpienie i stres, odpowie 60-letni mieszkaniec Krakowa.
Krakowska prokuratura skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia do sądu - poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Bogusława Marcinkowska.
Prokuratura oskarżyła Zdzisława K. o to, że na początku sierpnia zeszłego roku przewoził i przetrzymywał zwierzęta w blaszanej przyczepie bez wody przy temperaturze ponad 30 stopni C. Powodował w ten sposób ich zbędne cierpienie i stres.
W tej sprawie interweniowały przypadkowe osoby, zaniepokojeni piskami dochodzącymi z przyczepy stojącej na parkingu jednego z krakowskich centrów handlowych. Zatrzymały kierowcę samochodu i wezwali policję.
W samochodzie zamknięte były dwa psy. W przyczepie z blaszaną pokrywą znaleziono dziesięć psów, w tym dziewięć szczeniąt różnych ras, takich jak cocker spaniel, golden retriever, labrador, shitsu. W przyczepie znajdowała się woda, ale w zamkniętych pojemnikach. Według informacji IMGW panowała wtedy temperatura ponad 30 stopni C.
Wezwany lekarz weterynarii stwierdził u psów hipotermię, przyspieszone oddechy, apatię, podwyższoną temperaturę. Jeden ze szczeniaków nie reagował na bodźce i wymagał leczenia. Tylko dwa psy z samochodu nie wykazywały objawów choroby. Z oceny lekarza wynikało, ze psy przebywały około 3 godzin w zamkniętym pomieszczeniu bez wody i powietrza.
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Jego zdaniem, zwierzęta przebywały w przyczepie 5-10 minut, a przyczepa miała z tyłu siatkę i otwory, zatem przewoził je we właściwych warunkach. Jak podał, wiózł psy z giełdy, gdzie je sprzedawał; w centrum handlowym sprzedał dwa do sklepu zoologicznego. Sam był właścicielem sześciu szczeniaków. Zrzekł się ich na rzecz Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Reszta psów była własnością innych osób.
W przypadku uznania jego winy przez sąd grozi mu grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności na rok.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.