Gdyby wybory parlamentarne odbywały się na początku kwietnia, na PiS zagłosowałoby 46 proc. deklarujących udział w głosowaniu, PO uzyskałaby 16 proc. poparcia, do Sejmu weszłyby też SLD (6 proc.) oraz Kukiz'15 (5 proc.) - wynika z sondażu CBOS
W porównaniu z badaniem z marca PiS zyskał 2 punkty proc. poparcia; Platforma zyskała również 2 punkty proc.; SLD zyskało 1 pkt proc., a Kukiz'15 stracił 1 pkt proc.
Pod progiem wyborczym, z poparciem 4 proc. badanych ulokowała się Nowoczesna (w stosunku do kwietnia poparcie dla tej partii zmniejszyło się o 2 punkty proc.) oraz z 3 proc. - PSL (które otrzymało 2 punkty proc. mniej niż w poprzednim sondażu). Do Sejmu nie dostałyby się również Partia Wolność Janusza Korwin-Mikkego (2 proc. - bez zmian w porównaniu z marcem) oraz Partia Razem (1 proc. - 1 punkt proc. mniej niż w poprzednim sondażu). Podobnie, jak w marcu, również w kwietniu nikt z ankietowanych nie wskazał na ugrupowanie Wolni i Solidarni.
Na jakąś inną partię głosowałoby - podobnie jak w poprzednim sondażu - 2 proc. badanych. Tak, jak w marcu, również w kwietniowym sondażu, 14 proc. ankietowanych nie było zdecydowanych, na kogo oddać głos.
Gdyby wybory odbyły się na początku kwietnia udział w nich wzięłoby ponad dwie trzecie dorosłych Polaków (69 proc.), 15 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nie wie czy wzięłoby udział w wyborach, a 16 proc. oświadczyło, że na pewno nie wzięłoby w nich udziału.
Według CBOS, "preferencje badanych mogą wskazywać, że Polacy w dużej części za dobrą monetę przyjęli zapowiedzi korekty krytykowanych decyzji płacowych dotyczących ministrów poprzedniego rządu oraz deklaracje skromności finansowej w życiu publicznym składane przez rządzącą partię". Jak podkreślono, "minimalnie wzrosło poparcie dla najsilniejszej partii opozycyjnej – PO, co można wiązać z większą aktywnością jej przedstawicieli w ostatnim czasie, m.in. związaną z akcją ujawnienia i upowszechnienia informacji o wysokich nagrodach dla ministrów".
CBOS zauważył również, że po raz drugi z rzędu próg wyborczy przekroczyłoby SLD. "Mobilizację elektoratu tego ugrupowania można wiązać z odżywającymi dyskusjami światopoglądowymi, m.in. w kwestii dopuszczalności aborcji, a chyba w jeszcze większym stopniu związanymi z tzw. ustawą degradacyjną" - oceniono w sondażu.
CBOS wskazał, że wśród innych odpowiedzi, których udzielali ankietowani (w kategorii "Inna partia") znalazły się odpowiedzi, nie ma na kogo głosować, że obecne partie nie mają właściwego programu, czy deklaracje chęci głosowania na jakąś nową partię, bo teraz "żadna nie nadaje się, aby na nią głosować".
Z sondażu wynika, że na PiS głosowałyby osoby w wieku powyżej 65 lat (56 proc.), mieszkające na wsi (58 proc.) oraz ankietowani z wykształceniem podstawowym, gimnazjalnym oraz zawodowym (60 proc.). Partia rządząc może też liczyć na największe poparcie wśród rolników (67 proc.), rencistów (62 proc.), emerytów (58 proc.) oraz bezrobotnych (53 proc.) oraz osób uczestniczących w praktykach religijnych kilka razy w tygodniu (81 proc.). Na PiS zagłosowaliby przede wszystkim respondenci o poglądach prawicowych (79 proc.).
Na PO głosowaliby ankietowani z miast od 500 tys. mieszkańców (33 proc.), z wykształceniem wyższym (21 proc.) oraz robotnicy wykwalifikowani (23 proc.), kadra kierownicza, specjaliści z wyższym wykształceniem, a także średni personel, technicy (22 proc.). Platforma może liczyć również na głos osób zarabiających więcej niż 2,5 tys. zł (32 proc.) oraz osoby, które w ogóle nie uczestniczą w praktykach religijnych (31 proc.). Na PO zagłosowaliby przede wszystkim respondenci o poglądach lewicowych (31 proc.).
Badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich (face to face) wspomaganych komputerowo w dniach 5-12 kwietnia 2018 r. na liczącej 1140 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.