Ogromne telebimy reklamowe, które wyrastają przy zakorkowanych drogach w Warszawie stają się prawdziwą plagą. Zdaniem drogowców i policjantów, mogą być przyczyną wypadków - informuje "Życie Warszawy".
Na zwykłe billboardy nikt już nie zwraca uwagi. Wyrastają więc wielkie ekrany, w które wpatrują się kierowcy, nie zwracając uwagi na pieszych ani tramwaje. Przedstawiciele stołecznej drogówki na razie nie słyszeli o kolizjach z powodu telebimu. Ale - ich zdaniem - zaczną się, jak pojawią się reklamy np. z roznegliżowanymi paniami.
Ponadto telebimy z reklamami emitowanymi całą dobę migają pod oknami mieszkań, zakłócając życie lokatorom. Cytowani przez gazetę lekarze wyjaśniają, że osoby wystawione na pulsujące i migające światło telebimów mogą odczuwać zmęczenie, bowiem organizm nie potrafi się w takich okolicznościach wyciszyć. Sytuacja może powodować wzrost ciśnienia krwi oraz zaburzenia układu nerwowego i hormonalnego.
W USA obowiązują restrykcyjne przepisy, które określają dopuszczalną jasność telebimu i częstotliwość zmieniania się treści ruchomych. Nie ma zgody na emisję filmów przy ruchliwych drogach - twierdzi cytowana przez "ŻW" Elżbieta Dymna ze stowarzyszenia Miasto Moje A w Nim. Tymczasem u nas luki w prawie pozwalają na takie działania.
Zdaniem specjalistów, bez zmiany przepisów na szczeblu państwowym powstrzymanie inwazji telebimów nie jest możliwe.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.