Krycyfiks wiszący w sali obrad świnoujskiej rady miasta nie narusza dóbr osobistych – uznał szczeciński Sąd Okręgowy.
W uzasadnieniu podkreślił, że w przeciwieństwie do głośnej sprawy Lautsi kontra państwo włoskie o krzyże w szkołach, która znalazła finał w Strasburgu, władze Świnoujścia nie zadekretowały obecności symboli w urzędzie żadną decyzją administracyjną. Uznał więc, że „celem gminy nie mogło być naruszanie praw mniejszości ani ich dyskryminowanie”.
O pozwie 53-letniego mieszkańca Świnoujścia Lesława Maciejewskiego Rzeczpospolita pisała już w styczniu. Według Maciejewskiego – z zawodu malarza budowlanego, żyjącego z wynajmu nieruchomości – gmina „uniemożliwia mu, by w sposób neutralny mógł brać udział w obradach Rady Miejskiej”, gdzie „decyzje są podejmowane pod religijną presją”. Maciejewski, zanim napisał pozew, wezwał prezydenta miasta, żeby krzyże ściągnął dobrowolnie, ale ten odmówił.
Maciejewski, ochrzczony i wychowany w tradycji katolickiej, któremu – jak mówił Rzeczpospolitej w styczniu – „światopogląd potem się zmienił”, już zapowiedział, że odwoła się od wyroku. Nie wyklucza też, że jeśli niczego nie wskóra w kraju, będzie skarżył Polskę przed Trybunałem w Strasburgu - pisze Piotr Kobalczyk.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.