Reklama

Rosja: Milicja wiedziała o zamachach?

Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji, na które powołuje się "Kommiersant", organy ochrony prawa mogły dysponować danymi o planowanych zamachach bombowych w metrze. Gazeta podaje, że w poniedziałek rano na różnych stacjach pod pretekstem kontroli dokumentów zatrzymywano kobiety o rysach kaukaskich.

Reklama

Gazeta podaje, że w poniedziałek rano na różnych stacjach pod pretekstem kontroli dokumentów zatrzymywano kobiety o rysach kaukaskich.

Powołując się na źródło w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB), "Kommiersant" przekazuje, że nie wyklucza ona, iż atak na metro w Moskwie był odwetem za zastrzelenie na początku tego miesiąca w Inguszetii przez rosyjskie służby specjalne jednego z liderów kaukaskich terrorystów Aleksandra Tichomirowa, znanego też jako Said Buriacki.

FSB obarczyła Buriackiego odpowiedzialnością za zamach na pociąg Newskij Ekspress relacji Moskwa-Petersburg w listopadzie 2009 roku, w którym zginęło 28 osób, a ponad 100 zostało rannych. Islamscy rebelianci z Kaukazu przyznali się do tego zamachu i zapowiedzieli następne.

Według rozmówcy gazety, Buriacki zwerbował w Czeczenii oraz Inguszetii 30 potencjalnych szahidek. Po odbyciu nauki w medrese w Turcji wszystkie wróciły na Kaukaz, gdzie ich dalszym szkoleniem zajął się osobiście Buriacki.

Dziewięć z nich już wysadziło się w powietrze. Pozostałe są poszukiwane. Informator "Kommiersanta" dopuszcza, że kobiety-samobójczynie mogły zostać przerzucone do Moskwy, by pomścić zabitego terrorystę.

Jego zdaniem, jeśli szahidki z moskiewskiego metra rzeczywiście są uczennicami Buriackiego, to poniedziałkowy atak, to zaledwie początek. Tym bardziej, że przywódca kaukaskich rebeliantów Doku Umarow, pod którego komendą operował Buriacki, odgrażał się, że przeniesie pożar wojny z Kaukazu do Rosji.

We wtorek rano w podziemnym centrum handlowym Ochotnyj Rjad, w samym centrum Moskwy, w bezpośrednim sąsiedztwie Kremla, przeprowadzono ćwiczenia antyterrorystyczne.

W następstwie poniedziałkowych zamachów śmierć poniosło co najmniej 39 osób, a ponad 70 zostało rannych.

Premier Rosji Władimir Putin powiedział we wtorek, że organizatorzy zamachów w moskiewskim metrze "przyczaili się na dnie" i że należy ich stamtąd wykurzyć. Jak dodał, ich odnalezienie jest dla organów ścigania sprawą honoru.

Na spotkaniu w sprawie środków bezpieczeństwa w transporcie Putin zauważył, że jeden z wysadzonych w poniedziałek wagonów metra był wyposażony w kamery monitoringu. "Widzimy i rozumiemy, że takie systemy nie mogą zapobiec aktom terrorystycznym, jednak nie są one bezużyteczne, bo pomagają ujawnić pomocników i organizatorów" - podkreślił Putin.

Następnie dodał: "Wiemy, że w tym wypadku przyczaili się oni na dnie", ale "jest sprawą honoru organów ochrony porządku publicznego, by ich stamtąd wykurzyć".

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| ROSJA, TERRORYZM

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
-1°C Sobota
rano
1°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
wiecej »

Reklama