Rewolucję w segregacji śmieci, większy park narodowy w Białowieży, ani grosza z publicznych pieniędzy na tamę w Nieszawie oraz brak zgody na betonowanie górskich rzek zapowiada m.in. w wywiadzie dla "Metra" minister środowiska Andrzej Kraszewski.
Jako jedno z najważniejszych zadań stojących przed resortem uznał on uporządkowanie sprawy odpadów. Uważa, że najlepiej byłoby, by śmieci były zbierane w ramach systemu, który sprawdza się we wszystkich krajach europejskich z wyjątkiem Polski i Węgier, czyli przez gminy. Będą one pilnować segregacji oraz edukować obywateli. Segregacja opłaci się, bo będą za to niższe rachunki za wywóz. Według ministra, dopóki samorządy nie przejmą śmieci (tak jest w 25 krajach UE), dopóty nie wywiążemy się z europejskich zobowiązań.
Jeżeli chodzi o poszerzenie Białowieskiego Parku Narodowego finalizowane są rozmowy z gminami - poinformował minister. Do wakacji będzie to na razie ok. 10 tys. ha, czyli połowa tego, co powinno być włączone do parku. W tej części pojawią się już np. rezerwaty.
Zdaniem ministra Kraszewskiego, mała ingerencja w uregulowanie górskich rzek ze względów ochrony przed powodziami jest konieczna. Natomiast tam, gdzie są naturalne tereny zalewowe, nie będzie pozwolenia na ich zabudowę oraz grodzenie. Ani grosza z państwowej kasy nie będzie też na budowę nowej tamy na Wiśle w Nieszawie - stwierdził minister.
Wolność bez prawdy traci swoją treść i prowadzi do chaosu moralnego.
Ok. 2,1 mln. nigeryjskich dzieci nie otrzymało ani jednej rutynowej dawki szczepień ochronnych.
Oba scenariusze są warunkowe i nie mają zostać od razu wcielone w życie.
To zarówno duchowni, jak woźni, elektrycy, technicy i kucharze.
W ciągu 12 lat istnienia obozu przez KL Dachau i jego podobozy przeszło łącznie ponad 200 tys. osób.