Północnoamerykańscy eksperci poinformowali we wtorek o wykryciu w internecie dużej chińskiej siatki, szpiegującej rząd i służby bezpieczeństwa Indii oraz dalajlamę.
Tropy tych hakerskich ataków prowadzą do Chengdu w południowo-zachodnich Chinach - ustalili naukowcy z Kanady i USA, zrzeszeni w grupie Information Warfare Monitor na Uniwersytecie Toronto i eksperci fundacji Shadowserver ze Stanów Zjednoczonych. Ich raport nosi tytuł "Shadows in the Cloud" (Cienie w chmurze).
Jak podała kanadyjska telewizja publiczna CBC, autorzy raportu przeanalizowali wykorzystanie serwerów i wykryli, że ktoś kradł tajne dokumenty rządu Indii, kilku innych krajów, Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz biur dalajlamy.
Jak podał dziennik "The Globe and Mail", pierwszy dokument zidentyfikowany, jako ukradziony przez cyberszpiegów był e-mailem wysłanym z niewielkiej miejscowości w Indiach do dalajlamy. E-mail dotyczył 34 skrzynek jabłek wysłanych przywódcy Tybetańczyków z życzeniami zdrowia i długiego życia.
Dalsze dokumenty, których kradzież wyśledzono, okazały się jednak znacznie poważniejsze. Cytowany przez CBC szef Citizen Lab Ron Deibert powiedział, że niektóre z nich nosiły sygnaturę "ściśle tajne" lub "zastrzeżone", a dotyczyły m.in. ruchów indyjskich wojsk i zakupów uzbrojenia. Ofiarą cyberszpiegów padły też komputery wielkich korporacji indyjskich, w tym YKK India i Tata.
Przy okazji kradzieży danych i dokumentów internetowi szpiedzy dotarli też do komputerów ambasady Indii w Kabulu, uzyskując tam dane osobowe z wniosków wizowych obywateli Kanady.
Rząd chiński natychmiast odciął się od jakichkolwiek powiązań z tą sprawą. Rzeczniczka MSZ Jiang Yu podkreślała na spotkaniu z dziennikarzami w Pekinie, że władze chińskie walczą z przestępczością komputerową. Wyrażała też opinię, że takie szpiegowskie ataki w internecie są problemem międzynarodowym.
Jednak, jak podała CBC, autorzy raportu zaznaczają: "ważną kwestią jest to, czy ChRL podejmie działania w kierunku zamknięcia sieci Cienia". "The Globe and Mail" zwrócił uwagę, powołując się na autorów raportu, że rośnie liczba dowodów wskazujących na pewne powiązania między niektórymi chińskimi agendami rządowymi i komputerowym "podziemiem" hakerów.
Kanadyjskie media przypominają przy okazji obecnego raportu, że Citizen Lab z University of Toronto w marcu ubiegłego roku opublikował wyniki innego badania o sieci szpiegowskiej, którą nazwano GhostNet(Sieć duch). Wówczas, na prośbę tybetańskich imigrantów, zaczęto sprawdzać, czy Chińczycy uzyskali dostęp do komputerów tybetańskich organizacji w Kanadzie. Raport opisał atak na prawie 1300 komputerów, także rządowych, na całym świecie. Trzy z czterech serwerów, z których przychodziły ataki hakerów, znajdowały się w Chinach, a jeden - w USA. Chińskie władze skrytykowały ten raport, zarzucając mu, że służy oczernianiu Chin.
Eksperci piszą w raporcie o wykryciu w internecie "złożonego systemu szpiegowskiego", którego ślady prowadzą do "znanych ugrupowań przestępczego podziemia ChRL". Jest całkiem możliwe - dodają - że hakerzy są kierowani przez chińskich agentów. W raporcie przyznano jednak, że nie udało się znaleźć dowodów udziału władz chińskich w tej operacji szpiegowskiej.
Naukowcy z Citizen Lab na University of Toronto w 2008 roku wykryli, że w Chinach istnieje system umożliwiający śledzenie wiadomości tekstowych przesyłanych za pomocą Skype. Ten komunikator jest powszechnie uważany za bardzo bezpieczny sposób przekazywania wiadomości.
W styczniu amerykański gigant internetowy Google poinformował, powołując się na własne śledztwo, że padł ofiarą hakerskich ataków na swą "korporacyjną strukturę". Cyberszpiedzy interesowali się też kontami e-mailowymi chińskich dysydentów, starając się wykraść informacje z poczty elektronicznej osób mieszkających w Europie i USA, związanych z ruchem praw człowieka w Chinach. Ustalono, że ataki te, "bardzo wyrafinowane i starannie wycelowane", zostały przeprowadzone z Chin.
Anna Lach(PAP)
az/ ap/ dmi/ fit/
5982269 arch.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.