To powrót do pozwoleń, które były wymagane podczas komunizmu. Łamie się w ten sposób podstawowe zasady państwa prawa – mówi bp Christo Projkow przewodniczący konferencji episkopatu tego kraju.
Parlament Bułgarii w pierwszym głosowaniu przyjął nowelizację ustawy o kulcie. Ma ona zapobiegać radykalizowaniu się pewnych nurtów religijnych. Kontrowersyjne zmiany wywołały sprzeciw zarówno Kościoła katolickiego, jak i większościowego Kościoła prawosławnego oraz wspólnoty muzułmańskiej.
Jest to powrót do pozwoleń, które były wymagane podczas komunizmu. Łamie się w ten sposób podstawowe zasady państwa prawa, zaprzecza wolności religijnej, naruszając tym samym konstytucję i akty międzynarodowe, które podpisała Bułgaria – mówi bp Christo Projkow, przewodniczący konferencji episkopatu tego kraju. Ścisłą kontrolę nad wyznaniami sprawować ma Dyrekcja ds. Kultów. Ona ma autoryzować pracę zagranicznych księży w kraju, będzie posiadała całkowitą kontrolę nad monitorowaniem wpływów pieniężnych oraz ma wydawać pozwolenia na otrzymywanie zagranicznych dotacji.
Sprzeciw wyraził również Kościół prawosławny, wspierając szczególnie katolików i prostestantów. Stwierdzono, że Kościoły nie kierują się zasadami państwa czy obywatelstwem. Podkreśla się także, że niektóre wyznania wyginą, jeżeli nie będą wspierane finansowo przez swoje władze. Darowizny to intymna część życia religijnego – oświadczył Święty Synod Kościoła Prawosławnego – nie może być przedmiotem regulacji ze strony Państwa.
Bułgarski ksiądz katolicki Petko Valov stwierdza natomiast, że walka z radykalnymi prądami religijnymi jest tu tylko wymówką dla ograniczenia wolności kultu i próby rozszerzenia wpływów państwa na wyznania religijne. Kościół katolicki wyraził swoje zaniepokojenie tymi modyfikacjami jeszcze w maju, zaraz po tym jak zgłoszono projekt nowelizacji.
Stanowisko w tej sprawie zajął również lider wspólnoty muzułmańskiej, uznając zmiany w prawie za dyskryminujące, biorąc pod uwagę, że radykalny islam nie znajduje gruntu w Bułgarii, która nie zna przypadków zbrodni na tle religijnym.
Pod protestem podpisało się również grono znanych i cenionych w społeczeństwie intelektualistów, którzy w swoim liście otwartym zwracają uwagę, że modyfikacje w prawie są groźbą dla fundamentów demokracji w tym kraju.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.