W rezultacie ostrzału położonego na północnym zachodzie Syrii miasta Aleppo przez siły rebeliantów co najmniej 50 osób, w tym kobiety i dzieci zostało rannych. Ranni mieli trudności z oddychaniem - poinformowały w sobotę rządowe media. Według niezależnych źródeł w prowincji Idlib zginęło 9 osób.
Rządowe media, w tym oficjalna agencja prasowa SANA, oskarżyły rebeliantów o użycie broni chemicznej podczas ostrzału Aleppo. Według świadków przewiezieni do szpitali ranni byli bliscy uduszenia; odnieśli też liczne obrażenia.
W znacznej mierze zniszczone miasto jest obecnie pod kontrolą sił rządowych, które opanowały je po długotrwałych, zaciętych walkach z rebeliantami.
Dowódcy rebeliantów i opozycyjni politycy odrzucili oskarżenia o użycie broni chemicznej. Jednak według niezależnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w mieście czuć było po zakończeniu ostrzału zapach gazu.
Obserwatorium poinformowało też, że w pozostającej pod kontrolą rebeliantów prowincji Idlib w rezultacie bombardowania zginęło 9 osób, w tym 7 dzieci.
Rosja będąca kluczowym sojusznikiem rządu w Damaszku i Turcja popierająca niektóre ugrupowania rebeliantów, uzgodniły utworzenie w prowincji Idlib strefy buforowej.
W rezultacie siły rządowe wstrzymały ofensywę na Idlib i sąsiednie prowincje Aleppo i Sana, ale regularnie dochodzi tam do wymiany ognia z rebeliantami.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.