W rezultacie ostrzału położonego na północnym zachodzie Syrii miasta Aleppo przez siły rebeliantów co najmniej 50 osób, w tym kobiety i dzieci zostało rannych. Ranni mieli trudności z oddychaniem - poinformowały w sobotę rządowe media. Według niezależnych źródeł w prowincji Idlib zginęło 9 osób.
Rządowe media, w tym oficjalna agencja prasowa SANA, oskarżyły rebeliantów o użycie broni chemicznej podczas ostrzału Aleppo. Według świadków przewiezieni do szpitali ranni byli bliscy uduszenia; odnieśli też liczne obrażenia.
W znacznej mierze zniszczone miasto jest obecnie pod kontrolą sił rządowych, które opanowały je po długotrwałych, zaciętych walkach z rebeliantami.
Dowódcy rebeliantów i opozycyjni politycy odrzucili oskarżenia o użycie broni chemicznej. Jednak według niezależnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w mieście czuć było po zakończeniu ostrzału zapach gazu.
Obserwatorium poinformowało też, że w pozostającej pod kontrolą rebeliantów prowincji Idlib w rezultacie bombardowania zginęło 9 osób, w tym 7 dzieci.
Rosja będąca kluczowym sojusznikiem rządu w Damaszku i Turcja popierająca niektóre ugrupowania rebeliantów, uzgodniły utworzenie w prowincji Idlib strefy buforowej.
W rezultacie siły rządowe wstrzymały ofensywę na Idlib i sąsiednie prowincje Aleppo i Sana, ale regularnie dochodzi tam do wymiany ognia z rebeliantami.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.