Dąb pamięci zasadzono w niedzielę na cmentarzu ewangelicko-reformowanym w Warszawie. Odsłonięto też tablicę, upamiętniającą 13 żołnierzy - ofiary Katynia, którzy pochodzili z tamtejszej parafii.
W uroczystości na cmentarzu ewangelicko-reformowanym przy ul. Żytniej w Warszawie wzięli udział parafianie i członkowie rodzin zamordowanych w Katyniu żołnierzy, którzy wywodzili się z tamtejszej parafii. Modlono się za ofiary Katynia, pochodzące z parafii ewangelicko-augsburskiej, a także wszystkich, którzy tam zginęli w 1940 roku oraz ofiary kwietniowej tragedii pod Smoleńskiem.
W alejkach cmentarza, do drzew przymocowano portrety ofiar Katynia i informacje o nich. Proboszcz parafii ewangelicko-reformowanej ks. Michał Jabłoński zasadził dąb pamięci. Natomiast potomek jednego z oficerów, którzy zginęli w Katyniu - Zbigniew Skierski odsłonił tablicę, poświęconą ofiarom Katynia. Umieszczono na niej nazwiska trzynastu wojskowych.
Odczytano także Apel Poległych i zapalono świece, przypominające każdego z żołnierzy. Zapalali je przedstawiciele rodzin oficerów, a także dzieci ze szkoły niedzielnej. Zapłonęły też dwie inne świece: w intencji wszystkich poległych w Katyniu, a także ofiar smoleńskiej tragedii. Bp kościoła ewangelicko-reformowanego Zdzisław Tranda wskazywał na potrzebę pojednania między narodami, a także między religiami.
Na mocy decyzji Stalina NKWD rozstrzelało w 1940 roku blisko 22 tys. polskich oficerów, policjantów, prawników i duchownych przetrzymywanych w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, a także na zachodniej Ukrainie.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.