Benedykt XVI nie ucieka się do marketingu, by poprawić swój wizerunek, dlatego zasługuje na szacunek – pisze na łamach bezpłatnego dziennika „Metro” portugalska dziennikarka Carla H. Quevedo. Jej zdaniem papieska wizyta w Portugalii w dniach 11-14 maja to dobra nowina dla kraju pogrążonego w kryzysie.
Quevedo przypomina wizytę Jana Pawła II w Portugalii z 1991 r., w czasie której papież był przyjmowany z radością i wdzięcznością. Minęło prawie 20 lat i przed przyjazdem Benedykta XVI pojawiły się niezrozumiałe wyrazy oburzenia, takie jak narzekania na problemy z ograniczeniem ruchu kołowego w miastach, które odwiedzi. Na Facebooku powstała grupa, która organizuje się, by w czasie papieskiej wizyty rozdawać prezerwatywy. Czemu ma służyć ta „idea tak śmieszna, że aż smutna”? – pyta dziennikarka. Wyraża przypuszczenie, że chyba temu, aby pokazać, iż autorzy tej inicjatywy nie życzą sobie papieskiej wizyty w Portugalii.
- Benedykt XVI nie jest postacią kochaną ani popularną. Powinno to wystarczyć zarówno katolikom, jak i niekatolikom, by nabrać do niego szacunku. Przywódca religijny, który ostentacyjnie rezygnuje z marketingu i którego nie interesują najłatwiejsze ścieżki zasługuje co najmniej na uwagę – podkreśla Quevedo.
Przypomina, że Portugalia jest pogrążona w głębokim kryzysie. 600 tys. bezrobotnych, około 20 proc. ludności żyjącej za 360 euro miesięcznie, wielu obywateli mających problem z przeżyciem kolejnego dnia, bez widocznej szansy wyjścia z tej sytuacji – wszyscy oni potrzebują słowa nadziei w swoim zagubieniu. – Dlatego wizyta papieża w tym trudnym czasie jest dobrą nowiną – konkluduje dziennikarka.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.