Decyzja papieża Benedykta XVI o mianowaniu abp. Józefa Kowalczyka nowym arcybiskupem metropolitą gnieźnieńskim prymasem Polski jest w moim przekonaniu nie tylko decyzją słuszną i dobrą, ale najlepszą z możliwych – powiedział abp Henryk Muszyński podczas konferencji prasowej zorganizowanej dziś w Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie.
Abp Muszyński przypomniał, że abp Józef Kowalczyk był jednym z najbliższych współpracowników papieża Jana Pawła II. Reprezentuje ducha Jana Pawła II i z całą pewnością będzie jego przesłanie przypominał.
„W chwili, gdy wchodzimy głębiej w to nauczanie, gdy rozpoczyna się etap jego realizacji, abp Józef Kowalczyk jest w tym względzie, nie waham się powiedzieć, postacią opatrznościową” – stwierdził abp Muszyński.
Dodał również, że nowy Prymas ma doświadczenie Kościoła powszechnego, a jednocześnie jest zakorzeniony w polskiej rzeczywistości. Tutaj wyrósł i nigdy się nie wyobcował.
„W moim przekonaniu będzie dobrze łączył dwa aspekty tej posług: zakorzenienie w polskiej rzeczywistości i jednocześnie łączności z Kościołem powszechnym” – stwierdził odchodzący metropolita gnieźnieński. Podkreślił również, że abp Kowalczyk ma w Episkopacie Polski pozycję, „jak bodajże żaden inny biskup”, co nie jest bez znaczenia.
„Można było sobie wyobrazić, że przychodzi ktoś młody, nowy, można było sobie nawet tego życzyć, jestem jednak przekonany, że podjęta przez papieża decyzja była bardziej potrzebna” – stwierdził abp Muszyński.
Przyznał również, że ogłoszenie nominacji nowego Prymasa zastało go w miejscu szczególnym – na Jasnej Górze, gdzie uczestniczył w pielgrzymce osób powołanych i wspierających powołania. Jak mówił, właśnie na Jasnej Górze rozpoczynał swoją posługę jako diakon, potem jako kapłan. Tam również dowiedział się o mianowaniu następcy. „To dla mnie bardzo znamienne” – przyznał.
Poinformował też, że decyzją papieża Benedykta XVI został mianowany administratorem apostolskim Archidiecezji Gnieźnieńskiej do chwili rozpoczęcia posługi przez abp. Kowalczyka, a więc do momentu jego ingresu. Zauważył przy tym, że choć kończy się jego posługa jako arcybiskupa metropolity gnieźnieńskiego i Prymasa Polski, nie kończy się jego posługa biskupia i kapłańska.
Pytany o plany na najbliższe miesiąc stwierdził, że w pierwszej kolejności nadrobi zaległości w modlitwie. Zamierza również uporządkować notatki, materiały do książek, spotkać się z przyjaciółmi i nauczyć obsługi komputera.
„Biegłości pewnie nie osiągnę, ale będę się starał bardziej zręcznie pisać” – dodał z uśmiechem. Zapewnił również, że nadal będzie pełnił posługę duszpasterską w miarę swoich sił, możliwości i wymiarze wyznaczonym przez nowego ordynariusza. „Przybył mi po prostu kolejny zaszczytny tytuł, Prymasa seniora” – żartował.
Stwierdził też, że na podsumowanie jego posługi w archidiecezji gnieźnieńskiej jest jeszcze za wcześnie. Dziś wyraźniej niż kiedykolwiek widzi jednak, do jakich zadań Pan Bóg go w Gnieźnie powołał. Do najważniejszych należało zadbanie, by archidiecezja gnieźnieńska, przez wiele lat łączona uniami personalnymi z innymi diecezjami, funkcjonowała samodzielnie i by tytuł Prymasa Polski powrócił do arcybiskupa gnieźnieńskiego.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.