Kampania wyborcza właściwie na dobre się jeszcze nie zaczęła, a już sprawa wyboru nowego prezydenta mocno podzieliła Polaków.
Dobrze, że zależy nam na tym, co istotne, a nie tylko na drobiazgach. Niestety, jak to zwykle bywa przy tego typu okazjach, zwolennicy tego czy innego kandydata już zaczynają posuwać się do metod, które chrześcijaninowi na pewno nie przystoją. I nie mam tu na myśli sztabów wyborczych, ale zwykłych zwolenników tej czy innej politycznej opcji.
Na bieżące polityczne spory cieniem położyła się bolesna kwestia katastrofy pod Smoleńskiem. Skądinąd zrozumiały brak jasnej odpowiedzi na pytanie o winnych tej tragedii – tak winnych, bo przyczyny katastrofy właściwie od początku są już znane – daje pożywkę autorom różnych najbardziej dziwacznych teorii. Razem z innymi, nie dotyczącymi kwestii katastrofy, powtarzane w wyborczej agitacji, noszą znamiona jeśli nie oszczerstwa, to przynajmniej grzechu pochopnego sądu.
W Katechizmie Kościoła katolickiego (2477-2478) napisano:
„Poszanowanie dobrego imienia osób zabrania jakiegokolwiek niesprawiedliwego czynu lub słowa, które mogłyby wyrządzić im krzywdę. Staje się winnym:
I dalej
„W celu uniknięcia wydawania pochopnego sądu każdy powinien zatroszczyć się, by - w takiej mierze, w jakiej to możliwe - interpretować w pozytywnym sensie myśli, słowa i czyny swego bliźniego (...)”.
Można się sprzeczać o to, co dla Polski lepsze. Można dyskutować, który kandydat ma lepszy program. Ale należałoby trzymać sie faktów. Niestety, mam wrażenie, że autorzy niektórych opinii nie zauważają różnicy między powstałym w ich głowie posądzeniem a faktami. I to zarówno wtedy, gdy idealizują swojego kandydata jak i wtedy, gdy demonizują jego konkurentów.
Nie napiszę o jakie konkretnie poglądy mi chodzi. I mam nadzieję, że uderzając w ten stół tym razem nie spowoduję, że nożyce się odezwą. Bo myślę, że oszczercom powinno być wstyd się przyznać, że w tych ogólnych stwierdzeniach zobaczyli własną postawę. Ale mam nadzieję, że choćby przed samymi sobą uderza się w piersi. Wiem, trudno zrewidować własne poglądy, gdy w środowisku "mówi się" podobnie. Ale to nie jest usprawiedliwienie. O pierwszych chrześcijanach też "mówiło się", że nienawidza rodzaju ludzkiego i że podpalili Rzym.
Na pewno jest rzeczą ważną, kto zostanie prezydentem Polski. Tyle że zwycięstwo w wyborach spowodowane zdradą tego, który jest Prawdą, to pyrrusowe zwycięstwo. Cel nigdy nie uświęca środków. Wręcz przeciwnie: niemoralnymi środkami osiągnięte cele szybko okazują się kolejnym zgniłym owocem z zakazanego drzewa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.