Około 20 narciarzy ewakuowali w poniedziałek w południe ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR z kanap kolei linowej z Hali Skrzyczeńskiej na Zbójnicką Kopę w Szczyrku. Wyciąg uległ awarii - poinformował ratownik dyżurny w Szczyrku Dawid Szulc.
HENRYK PRZONDZIONO /foto gość Kolej stanęła tuż przed południem. Na trasie utknęło ok. 20 osób. "Trzeba je było ściągać za pomocą technik alpinistycznych. Niektóre słupy kolei mają wysokość nawet 12 m. Akcję zakończyliśmy wczesnym popołudniem" - powiedział Szulc. Nikomu nic się nie stało.
Beata Markiewicz, rzecznik Szczyrk Mountain Resort, do którego należy kolejka, powiedziała, że dopiero po oględzinach wyciągu przez fachowców będzie można powiedzieć, jaka była przyczyna awarii i kiedy ponownie on ruszy. "Poinformowaliśmy już producenta kolei, żeby wszystko sprawdził. Jutro prawdopodobnie nie ruszy. Zobaczymy, co będzie w kolejnych dniach" - powiedziała.
Wyciąg na Zbójnicką Kopę to najnowsza inwestycja SMR, która została otwarta oficjalnie w miniony piątek. Narciarze są wywożeni sześcioosobowymi kanapami, które mają osłony przed wiatrem i podgrzewane siedzenia. Trasa liczy blisko 1,7 tys. m. W ciągu godziny na górę może wyjechać 2 tys. osób.
Ośrodek wybudował przed sezonem także 700-metrową trasę, która łączy Zbójnicką Kopę z należącą do Centralnego Ośrodka Sportu nartostradą Ondraszek. W ten sposób ośrodki zostały połączone w obu kierunkach. Dotychczas można było jedynie zjechać ze Skrzycznego w kierunku Hali Skrzyczeńskiej. Żeby jednak wrócić na trasy COS, narciarze musieli podchodzić pod górę.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.