Kolejnych pięcioro dzieci zginęło w Jemenie. Spokojnie bawiły się przed domem, gdy zabiła je siła wybuchu bomby. UNICEF bije na alarm, że sytuacja dzieci w tym kraju ogarniętym krwawym konfliktem stale się pogarsza. Umierają nie tylko na skutek działań wojennych, ale również z głodu.
Do ostatniej masakry doszło w mieście portowym Al-Hudajda. Jednak najnowszy raport UNICEF alarmuje, że w tym kraju codziennie średnio ośmioro dzieci ginie lub zostaje rannych w wyniku prowadzonych działań wojennych. Organizacja podkreśla, że wspólnota międzynarodowa nie jest zainteresowana zakończeniem tej krwawej wojny, która sprowokowała zarazem ogromną tragedię humanitarną. Granice Jemenu są zamknięte i władze utrudniają dostarczanie pomocy humanitarnej. To, co udaje się wwieźć zaspokaja najpilniejsze potrzeby jedynie 16 proc. Jemeńczyków. Od chwili wybuchu wojny w 2011 r. z głodu zmarło w tym kraju 85 tys. dzieci. ONZ szacuje, że pilnej pomocy żywnościowej potrzebuje 14 mln osób, czyli połowa wszystkich mieszkańców.
O pilną pomoc dla Jemenu wielokrotnie apelował Ojciec Święty. Tuż przed swą pielgrzymką do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które są zbrojnie zaangażowane w ten konflikt Ojciec Święty wzywał wspólnotę międzynarodową do przestrzegania zawartych porozumień i działań na rzecz pokoju. Podkreślił, że krzyk jemeńskich dzieci i ich rodziców wznosi się przed oblicze Boga.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.