Około 10 tysięcy ludzi, w tym byli kombatanci, manifestowało w czwartek w Seulu, żądając od rządu odpowiedzi na zatopienie pod koniec marca przez północnokoreańską torpedę południowokoreańskiego okrętu wojennego Cheonan.
Demonstranci apelowali do władz, aby ukarały członków opozycji, którzy podawali w wątpliwość wyniki międzynarodowego śledztwa dotyczącego zatopienia południowokoreańskiej jednostki.
"Śmierć Kim Dzong Ilowi (przywódcy Korei Północnej)" - krzyczeli manifestanci. Tłum spalił olbrzymią flagę północnokoreańską.
Napięcie na Półwyspie Koreańskim narasta, od kiedy 26 marca na Morzu Żółtym zatonął okręt Cheonan ze 104 ludźmi na pokładzie, z których udało się uratować 58; reszta marynarzy zginęła.
Według południowokoreańskiej agencji Yonhap, Kim Dzong Il postawił armię w stan gotowości bojowej. Agencja powołała się na obserwatorów w Korei Płn. Jak jednak podał Reuters, w północnokoreańskich mediach dostępnych za granicą nie ma mowy o takim rozkazie Kima.
W poniedziałek Seul zamroził relacje handlowe z Phenianem. W ramach retorsji zakazał również północnokoreańskiej flocie wpływania na swoje wody terytorialne oraz zapowiedział, że wznowi transmisje antypółnocnokoreańskie, nadawane za pośrednictwem megafonów rozmieszczonych wzdłuż ufortyfikowanej granicy między dwoma państwami.
Korea Płn. twierdzi, że nie ma nic wspólnego z marcowym incydentem. Jednak Korea Płd. zamierza przedstawić całą sprawę w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i mobilizuje społeczność międzynarodową do wspólnego działania.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.