Nie ma powodów, by zabranych niegdyś majątków nie odzyskiwać. Ważne jest co z odzyskanym majątkiem się zrobi.
Jedna z parafii mojej diecezji, przed wojną, miała w posiadaniu czterdzieści hektarów ziemi. Majątek ten utrzymywał stary kościół, proboszcza, kościelnego, organistę, sierociniec i trzyklasową szkołę podstawową (budynek i nauczycieli). Po wojnie ziemię parafii odebrano. Proboszcz i pracownicy kościelni zaczęli żyć z ofiar składanych przez wiernych, sierociniec i szkołę podstawową przejęło państwo, a na zabytkowy kościół z bezcennymi dziełami sztuki dziś trzeba szukać pieniędzy państwowych (czytaj podatnika), bo parafia nie jest w stanie finansować kosztownych prac konserwatorskich.
Okolica, gdzie mieszkam, znana jest ze swoich walorów rekreacyjnych. Lasy i jeziora jak magnes przyciągają mieszkańców Łodzi, Warszawy, Płocka, Zgierza, Kutna i Łowicza. Tereny w bezpośredniej bliskości jezior niegdyś były własnością miejscowych rolników. Potem okazało się, że na ziemi można nieźle zarobić i również nieźle stracić. Kwota uzyskana za działkę dziś mogła być dochodem z jednego sezonu. Pokazał to nowy właściciel jednego z ośrodków wypoczynkowych. Tajemnic finansowych swojej firmy strzeże on dobrze. Ale z moich prywatnych wyliczeń wynika, że inwestycja zwróciła mu się dość szybko. Dowodem na to jest pełne obłożenie domków w sezonie i modernizacja ośrodka. Zresztą w innym miejscu Polski mówiono (słusznie), że ziemi nie należy sprzedawać. Pan ma przyjechać, zostawić gospodarzowi pieniądze i po dwóch tygodniach wracać do domu.
Jak widać majątek można dobrze spożytkować i można przejeść. Dotyczy to zarówno dóbr posiadanych, jak i odzyskanych. Jeśli chodzi o ostatnie nie widzę problemu do wrzasku. W najbliższej przyszłości Kościół będzie musiał szukać innych źródeł finansowania, bo taca (zwłaszcza w małych parafiach) już dawno nie wystarcza. Jednym z nich może być stały dochód z odzyskanej własności. Moja parafia posiadaczem ziemskim raczej nie jest. Gruntów uprawnych niecałe dwa hektary. (Choć zgodnie z logiką piszących o Kościele jako największym posiadaczu ziemskim powinna ich mieć przynajmniej pięćdziesiąt.) Ale to wystarcza, by z dochodów opłacić część rachunków za ogrzewanie kościoła zimą. Gdyby liczyć na same ofiary wiernych wystarczyło by do końca stycznia. Niewiele, ale zawsze coś.
Powtórzymy zatem raz jeszcze. Nie ma powodów, by zabranych niegdyś majątków nie odzyskiwać. Ważne jest co z odzyskanym majątkiem się zrobi. Czy posłuży doraźnemu łataniu dziur, czy stanie się częścią długofalowej strategii finansowania działalności Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.