Dziś w Krzydlinie Małej zakończyły się Klaretyńskie Dni Młodych. Jednym z ostatnich gości był Janek Mela, niepełnosprawny podróżnik i mówca motywacyjny oraz założyciel Fundacji "Poza horyzonty".
Janek dzielił się swoimi doświadczeniami związanymi z odkrywaniem siebie na nowo i przekraczaniem własnych ograniczeń wynikających z niepełnosprawności. Jako 13-latek, w wyniku porażenia prądem, stracił część lewej nogi i prawej ręki. Gość Klaretyńskich Dni Młodych podkreślał, że czymś, co ma wpływ na optymistyczne podejście do życia, jest samoakceptacja. Zwrócił uwagę, że wynika to z przykazania miłości, które mówi o miłowaniu bliźnich, ale ma się ono wzorować na miłości samego siebie. - Pan Bóg nas stworzył na swój obraz. Trudno w to uwierzyć, ale tak jest - przekonywał.
Następnie przyznał, że dopiero gdy zaakceptował nowego siebie bez ręki i nogi, mógł rozwinąć skrzydła i czerpać z życia, ile się da. Zaznaczył również, że to wcale nie oznacza, iż nie ma gorszych dni i chwil zwątpienia, ale we wszystkim pomagają mu wiara i oddanie całego siebie i swojego życia Bogu. - Dziękuję Mu za wszystko, również za wypadek, który miałem - dodał. Tłumaczył też, że warto porównywać się z tymi, którzy mają gorzej i mniej, lecz nie po to, by dowartościować siebie, ale by motywować się tymi, którzy mają trudniej, a starają się żyć na maksa.
Janek mówił młodzieży również o swojej fundacji. Zaznaczył, że powstała po to, by pomagać ludziom, który z znaleźli się w podobnej sytuacji jak on i potrzebują protezy kończyn. Zwrócił uwagę, że koszty jej zakupu i dopasowania są bardzo wysokie i często nieosiągalne. Mówił o swoim przypadku, że gdyby nie pomoc ludzi z zewnątrz, jego rodziców nie byłoby stać na wydanie ponad 30 tys. zł na jego nową nogę. Przyznał jednak, że największym problemem jego podopiecznych nie jest brak nogi czy ręki, a psychika. - Nic nie da, że komuś damy nową kończynę. Ważne jest, co taka osoba dalej z nią zrobi - zaznaczył i podkreślił, że chodzi o życiową aktywność.
J. Mela dzielił się również osobistą historią relacji z ojcem. Opowiadał, że przez lata nie mieli w zasadzie ze sobą kontaktu, a ich rozmowy kończyły się awanturami. - Nienawidziliśmy się, a przynajmniej ja go nienawidziłem... - mówił. Wszystko jednak zmieniło się, gdy w złości tata powiedział Jankowi historię swojego życia - o przemocy w rodzinnym domu, o ćpaniu. - Wtedy zrozumiałem, że źródłem wszelkiej agresji nie jest zło wcielone, ale strach - wyznał. Janek jest przekonany, że uzdrowienie relacji było możliwe tylko dzięki Bożej mocy.
Na zakończenie spotkania młodzież mogła zadawać gościowi pytania.
Zachęcamy do wysłuchania rozmowy, którą przeprowadziliśmy z J. Melą:
cz. 1
cz. 2
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.