Były litewski premier Bronislovas Lubys, szef koncernu Achema Group, po raz kolejny znalazł się na czele listy najbogatszych ludzi na Litwie. Według litewskiego tygodnika "Veidas", majątek Lubysa - mimo że w ciągu roku dochody jego koncernu zmalały o 40 proc. - jest wart obecnie 1,2 mld litów (1,4 mld złotych).
71-letni Bronisłovas Lubys, z wykształcenia chemik, jest nie tylko szefem koncernu Achema Group, ale też właścicielem 51 proc. jego akcji. Jest też przewodniczącym Konfederacji Przemysłowców Litwy, zrzeszającej 2700 przedsiębiorstw. W latach 1992-93 był premierem Litwy, a dziś jest często nazywany jej "rzeczywistym premierem"; ma opinię jednego z najbardziej wpływowych ludzi w kraju.
Drugą i trzecią pozycję w grupie najbogatszych Litwinów zajmują akcjonariusz VP Gruop Nerijus Numaviczius (1,1 mld litów, 1,3 mld złotych) i szef koncernu MG Baltic Darius Mockus (1 mld litów, 1,2 mld złotych).
"Veidas", który od sześciu lat publikuje listę najbogatszych Litwinów, w tym roku odnotowuje, że wielu prosiło o niezamieszczanie ich nazwisk na elitarnej liście, gdyż w społeczeństwie dominuje negatywny stosunek do bogactwa, który jeszcze bardziej się nasilił w czasie kryzysu.
"W naszym społeczeństwie, jeżeli jesteś bogatym, jesteś złym człowiekiem. Ubogi kojarzy się z pojęciem +swój+" - mówi na łamach tygodnika Lubys.
Niektórzy twierdzą, że na Litwie afiszowanie się swym bogactwem jest nawet niebezpieczne. Przyznają, że nie ma tu już wymuszania pieniędzy i straszenia bandytami, jak za czasów "dzikiego kapitalizmu", ale jest ludzka zazdrość.
"W państwie dobrobytu wstyd być ubogim, a w państwie biednym - wstyd być bogaczem" - pisze tygodnik.
32-letni szef spółki "Scaent Baltic" Jonas Garbaraviczius, którego majątek szacuje się na 112 mln litów (134 mln złotych) i który zajmuje 23 pozycją na liście najbogatszych Litwinów, wyraża też opinię, że przedsiębiorcy muszą sami bardziej zadbać o swój wizerunek przyczyniając się w większym stopniu do tworzenia dobrobytu społecznego.
"Jeżeli tobie się powodzi, podziel się z innymi" - mówi Garbaraviczius. Uważa, że należy nie tylko stwarzać miejsca pracy, ale też bardziej udzielać się w projektach charytatywnych.
"Veidas" zaznacza też, że niektórzy litewscy przedsiębiorcy nie chcą ujawniać swego majątku, bo zwyczajnie mają coś do ukrycia, bo "nie wszystkie miliony i miliardy zostały jeszcze wyprane".
"Veidas" przypomina, że litewskie ustawodawstwo ciągle zezwala na nieujawnianie składu spółek, a także proporcji podziału akcji. Według obowiązującego prawa, nawet jeśli spółka ma więcej niż jednego akcjonariusza, obowiązkiem jest zgłaszanie informacji dotyczącej tylko jednego z nich. To prawo będzie obowiązywało jeszcze do października br.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.