Francja zabiła Vincenta Lamberta, a rząd prezydenta Emmanuela Macrona chciał „dać przykład” poparcia dla wstrzymania troski o człowieka, który od 11 lat znajdował się w stanie wegetatywnym. Taki pogląd wyraził w artykule „Vincent Lambert, zmarły, aby być przykładem” na łamach paryskiego dziennika „Le Monde” znany francuski pisarz i intelektualista Michel Houellebecq.
Jego zdaniem, przypadek Lamberta, którego odłączono od urządzeń i opieki medycznej po 11 latach życia w stanie wegetatywnym, rodzi poważną debatę w Europie na temat godnej śmierci. „W ten sposób państwo francuskie doprowadziło do końca to, czego pragnęła zaciekle od lat większość jego rodziny: zabić Vincenta Lamberta”. Jego śmierć była nieuchronna po wstrzymaniu przez lekarzy postępowania, które utrzymywało go przy życiu do końca długiej walki prawnej – przypomniał pisarz.
W swym artykule posłużył się on językiem wojskowym, odwołując się do przykładu rozstrzelania żołnierza nie tylko za karę za jego działania, ale również po to, aby egzekucja ta stała się ostrzeżeniem dla innych.
Autor wyraził ubolewanie, że minister zdrowia Francji odwołała decyzję wymiaru sprawiedliwości o ponownym podłączeniu sprzętu, którzy utrzymywał Lamberta przy życiu i to pomimo, że prezydent Macron oświadczył wcześniej, że woli pozostać „neutralny” w tej sprawie.
Houellebecq zapewnił, że ten niepełnosprawny pacjent „nie odczuwał żadnego cierpienia” i że „żył on w szczególnym stanie umysłowym, o którym, jeśli chce się być uczciwym, należałoby powiedzieć, że nie wiemy prawie nic”. Zdaniem pisarza Lambert „zmarł wskutek nadmiernej mediatyzacji, uczynienia z niego, bez jego woli, symbolu”, aby „otworzyć szczelinę” i dokonać „ewolucji myślenia”.
Na argument o cierpieniu pacjenta, literat francuski odpowiedział, że nie jest to problem od czasu, gdy używa się morfiny.
Michel Houellebecq urodził się 26 lutego 1956 r. na Reunionie. Jest pisarzem, eseista, poetą i autorem tekstów piosenek. Jego pierwszym sukcesem była powieść „Cząstki elementarne” wydana w 1998 r. W wywiadzie, jakiego udzielił w 2001 r. po ukazaniu się jego „Platformy”, nazwał islam „najgłupszą religią świata”, co wywołało wielki skandal i liczne protesty – wytoczono mu nawet proces, oskarżając go o nawoływanie do nienawiści rasowej i o islamofobię. Pisarz, broniąc się, zauważył, że nie jest rasistą, gdyż islam nie jest rasą lub cechą wrodzoną, ale religią, i można przestać być muzułmaninem. Houellebecq wygrał proces, a sąd paryski orzekł, że jego wypowiedź była dozwoloną krytyką religii i nie zawierała obrazy muzułmanów.
W 2015 r. ukazała się jego powieść „Uległość”, mówiąca o tym, że w 2022 r. prezydentem Francji zostaje muzułmanin Mohammed Ben Abbes, który zamienia ten kraj w państwo wyznaniowe. I znów skrytykowano autora jeszcze przed publikacją książki za współtworzenie klimatu islamofobii. Data jej premiery zbiegła się w czasie z zamachem na redakcję „Charlie Hebdo” w Paryżu, w którym zginął przyjaciel pisarza, ekonomista Bernard Maris. W efekcie Houellebecq zrezygnował z promocji książki i opuścił Paryż. Najnowszą jego książką jest wydana w 2019 r. „Serotonina”.
Pisarz jest poza tym znany z odrzucania eutanazji za pośrednictwem ukazywania swych bohaterów, którzy jeśli nawet cierpią, to nie chcą „wspomaganej śmierci”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.