Agencja bezpieczeństwa Kirgistanu oświadczyła w czwartek, że członkowie rodziny obalonego autokratycznego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa współpracowali z talibami i innymi zbrojnymi ugrupowaniami islamskimi w prowokowaniu destabilizujących kraj starć etnicznych.
Agencja nie poparła żadnymi dowodami tych twierdzeń, których wiarygodności nie da się w niezależny sposób ustalić. Tego rodzaju tezy i ich zaprzeczenia pojawiają się ustawicznie w dyskusji nad przyczynami niedawnych starć, które spowodowały śmierć około 2 tys. ludzi i exodus 400 tysięcy Uzbeków z ich dotychczasowych siedzib w Kirgistanie.
Według agencji, w ubiegłym miesiącu dwóch członków rodziny Bakijewa spotkało się w regionie Badachszanu w Afganistanie z przedstawicielami talibów, Islamskiego Ruchu Uzbekistanu i rebeliantów tadżyckich, by omówić plany wszczynania niepokojów w Kirgistanie. Ustalono wtedy, że uzbeccy islamiści sprowokują akty przemocy, za co otrzymają od Bakijewów 30 mln dolarów.
ONZ twierdzi, że czerwcowe starcia zostały świadomie wywołane przez grupy uzbrojonych i zamaskowanych prowokatorów, ale nie wskazuje, kto mógłby nimi kierować.
Uzbecka agencja bezpieczeństwa zaznacza również, że niektórzy przywódcy uzbeccy w Kirgistanie dodatkowo wzmagali napięcie swymi żądaniami większych praw i autonomii.
Bakijew musiał się zrzec władzy 7 kwietnia po bezskutecznych krwawych próbach uśmierzenia demonstracji ulicznych, spowodowanych rozplenioną w prezydenckim otoczeniu korupcją. Obecnie przebywa na Białorusi, zaprzeczając stawianym mu zarzutom o prowokowanie dalszych zajść etnicznych.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.