Sąd w Paryżu w czwartek uznał saudyjską księżniczkę, siostrę następcy tronu, za współwinną aktu przemocy z groźbą użycia broni oraz porwania i skazał ją na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Francuska prokuratura oskarżyła księżniczkę Hassę bint Salman o to, że nakazała swojemu ochroniarzowi pobić mężczyznę zatrudnionego do remontu jej luksusowego apartamentu w Paryżu we wrześniu 2016 roku.
Zgodnie z aktem oskarżenia robotnik Ashraf Eid zeznał na policji, że ochroniarz związał mu ręce, okładał go pięściami i kopał oraz zmusił go do pocałowania stóp Saudyjki, która oskarżyła go o filmowanie jej swoim telefonem. Zabrano mu też narzędzia.
Według relacji Eida podczas gdy on był bity, Hassa mówiła mu, że "zobaczy, jak trzeba się zwracać do księżniczki, jak się odzywa do rodziny królewskiej".
Ochroniarz księżniczki oskarżony jest m.in. o porwanie, kradzież oraz grożenie śmiercią. W marcu 2018 roku Reuters informował, że w grudniu 2017 r. francuski sąd wydał za księżniczką międzynarodowy list gończy.
43-letnia Hassa, siostra następcy saudyjskiego tronu Muhammada ibn Salmana, utrzymuje, że jest niewinna. Przed rozpoczęciem rozprawy jej prawnik przekonywał, że całe dochodzenie w sprawie oparte było na fałszerstwach.
Księżniczka nie była obecna w czwartek na ogłoszeniu wyroku.
Nie po raz pierwszy saudyjska rodzina królewska popadła we Francji w konflikt z prawem - przypomina Reuters. W 2013 roku sąd nakazał konfiskatę francuskich aktywów księżniczki Mahy al-Sudairi, żony byłego ministra spraw wewnętrznych Muhammada ibn Najifa ibn Abd al-Aziza, na uregulowanie niezapłaconych rachunków za pobyt w luksusowym hotelu, opiewających na blisko 6 mln euro.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.