Projekt ustawy umożliwiającej refundację zapłodnień in vitro z publicznych pieniędzy może zostać jesienią złożony w Sejmie - dowiedziała się PAP ze źródeł w klubie PO. Obecnie trwają dyskusje nad jego ostatecznym kształtem.
Jak powiedzieli nieoficjalnie PAP posłowie PO, spór wywołuje kwestia, czy refundacja in vitro ma dotyczyć wyłącznie bezpłodnych małżeństw, czy także osób żyjących w nieformalnych związkach heteroseksualnych i samotnych kobiet, które chcą mieć dzieci. Przeważają opinie, że prawo do refundacji powinny mieć tylko małżeństwa.
Minister zdrowia Ewa Kopacz zapowiedziała w czerwcu, że jest gotowa do refundacji zapłodnień in vitro ze środków publicznych, jeśli "będzie miała stosowny akt prawny". Jak mówiła, zgodnie z szacunkami Ministerstwa Zdrowia, koszty refundacji in vitro sięgałyby ponad 10 mln zł. Dodała, że trudno w tej chwili mówić o szczegółach, bo nie wiadomo, ile osób zdecyduje się na korzystanie z tej metody.
Minister finansów Jacek Rostowski zapewnił w poniedziałek w TVN24, że rząd znajdzie pieniądze na finansowanie in vitro. "To nie są duże kwoty. Nie znam co prawda ustawy, która by to proponowała, ale mam wrażenie, że pani minister Kopacz ją przygotowuje" - powiedział Rostowski.
W MZ nie są prowadzone prace nad projektem ustawy zakładającym refundację in vitro. "Jesteśmy gotowi refundować przynajmniej cześć kosztów związanych z zapłodnieniem in vitro, o ile Sejm uchwali ustawę, która to zakłada" - powiedział we wtorek PAP rzecznik MZ Piotr Olechno.
Ustawa przewidująca finansowanie in vitro ze środków NFZ została złożona w Sejmie już we wrześniu 2008 r. przez ówczesną posłankę Lewicy Joannę Senyszyn (dziś w Parlamencie Europejskim). Ten projekt przewiduje, że Fundusz będzie finansował zapłodnienia in vitro do trzeciej próby. Miałby także zwracać koszty wstępnego leczenia farmakologicznego. Koszt jednej próby wynosi od 6 do 12 tys. zł. Obecnie projektem zajmuje się podkomisja.
Premier Donald Tusk zapowiadał już w listopadzie 2008 r., że zapłodnienie metodą in vitro powinno być częściowo refundowane ze środków publicznych.
W Sejmie zostało złożonych kilka projektów dotyczących in vitro, jednak tylko jeden z nich - autorstwa Lewicy - przewiduje refundację tej metody.
Z powodu różnicy zdań nad osobnymi ustawami w PO pracowali: Jarosław Gowin (kierował pracami zespołu przy kancelarii premiera ds. Konwencji Bioetycznej) oraz Małgorzata Kidawa-Błońska. Kontrowersję wzbudzała przede wszystkim kwestia ochrony zarodków i dostępności in vitro dla osób żyjących w nieformalnych związkach.
Projekt Gowina wprowadza prawną ochronę embrionów ludzkich, zakaz handlu i nieodpłatnego przekazywania innym osobom zarodków i gamet. Zgodnie z nim zapłodnienia in vitro miałyby być dostępne wyłącznie dla małżeństw, a w szczególnych przypadkach także dla samotnych kobiet.
Gowin proponuje, by istniała możliwość utworzenia tylko dwóch zarodków, które muszą być implantowane matce; wyklucza pobieranie komórek rozrodczych od osób trzecich. Sąd mógłby zgodzić się na implantację embrionu ludzkiego innej kobiecie w przypadku: śmierci matki genetycznej, wycofania zgody na implantację, upływu dwóch lat od daty utworzenia embrionu ludzkiego.
Kidawa-Błońska chce dopuścić możliwość tworzenia zarodków nadliczbowych, ich mrożenie i selekcję przed implantacją do organizmu kobiety. Zgodnie z jej propozycją, in vitro ma być dostępne także dla par żyjących w konkubinacie. Zespół, którym w tym zakresie kierowała Kidawa-Błońska, przygotował trzy projekty: ustawę bioetyczną, nowelę ustawy o pobieraniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów oraz nowelę kodeksu rodzinnego.
W Sejmie jest też poselski projekt nowelizacji ustawy transplantacyjnej, opracowany m.in. przez członków zespołu, który działał przy kancelarii premiera pod kierunkiem Gowina, a których założenia nie zostały wówczas uwzględnione. Projekt złożył Marek Balicki (Lewica). Dopuszcza on m.in. tworzenie i zamrażanie wielu zarodków oraz licencjonowanie lecznic, w których wykonywane są zapłodnienia metodą in vitro. Podpisało się pod nim kilkudziesięciu posłów: Lewicy, SdPl, Demokratycznego Koła Poselskiego, PO oraz posłowie niezrzeszeni.
Z kolei projekt Bolesława Piechy (PiS) zakazuje w ogóle stosowania in vitro. Przewiduje jednak możliwość adopcji zarodków, które już są wytworzone i zamrażane.
Przeciwny metodzie in vitro jest Kościół katolicki, który opowiada się za całkowitym zakazem jej stosowania. W oświadczeniu wydanym w marcu przez Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych, w porozumieniu z Prezydium KEP, podkreślono, że stanowisko Kościoła wynika z wiary chrześcijańskiej.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.