Według prognoz KE, w Polsce w 2060 r. udział wydatków w PKB na świadczenia emerytalne spadnie o 3 pkt. proc. w porównaniu z 2007 rokiem. To najwięcej w całej UE. Komisja Europejska rozpoczęła w środę konsultacje na temat wysokości przyszłych emerytur.
Według prognoz KE, wydatki publiczne na emerytury spadną jeszcze tylko w Estonii, we Włoszech, na Węgrzech, Liwie i Szwecji. We wszystkich innych państwach UE będą rosły. Najwięcej w Luksemburgu (o ok. 15 pkt proc.), a także w Hiszpanii i na Cyprze (powyżej 10 pkt proc.). Prognozy te zakładają, że nic się nie zmieni i nie będzie reform.
"Te dane pokazują zmiany w wydatkach publicznych. Ale my ich nie oceniamy" - podkreślił komisarz ds. zatrudnienia Laszlo Andor, proszony o porównanie sytuacji Polski i Luksemburga. Pragnący pozostać anonimowy ekspert KE wyjaśnił, że "w Polsce mamy do czynienia z największym w UE przesunięciem (wydatków na emerytury) z publicznego do prywatnego filara".
Ponadto KE szacuje, że stosunek średniej emerytury do średniej pensji spadnie w Polsce w 2060 roku w porównaniu do 2007 roku o 44 proc., biorąc pod uwagę zarówno publiczny, jak i prywatny filar. To największy spadek spośród 15 państw, z których danymi dysponowała KE.
Komisja Europejska rozpoczęła w środę konsultacje publiczne na temat przyszłości emerytur w UE, które mają potrwać do 15 listopada. Choć decyzja o wieku emerytalnym należy do kompetencji krajowych, KE w opublikowanym w środę dokumencie konsultacyjnym (tzw. Zielona Księga), pośrednio opowiedziała się już za przesunięciem wieku odchodzenia na emeryturę w UE, alarmując, że obecne systemy są "nie do utrzymania".
"Przewiduje się, że liczba osób na emeryturze w porównaniu z liczbą osób finansujących ich emerytury podwoi się w Europie do 2060 r. Obecnej sytuacji po prostu nie da się utrzymać. Aby sprostać temu wyzwaniu, należy dokładnie przeanalizować kwestię równowagi między czasem spędzonym na pracy i na emeryturze" - zaapelował komisarz ds. zatrudnienia Laszlo Andor.
"Wybór, przed jakim obecnie stoimy, to albo niższe emerytury, albo wyższe składki emerytalne, albo dłuższa praca" - dodał. Wykluczył tę pierwszą opcję, podkreślając, że jednym z dużych sukcesów europejskiego modelu socjalnego jest właśnie "zerwanie związku między starością a biedą". KE uważa, że należy sprawić, "by czas spędzany na emeryturze nie wydłużał się nadal w stosunku do czasu pracy".
Przeciętny wiek odchodzenia na emeryturę, według KE, wynosi w UE średnio 61,4 lata (dane OECD z 2008 roku) i jest niższy niż w Japonii (prawie 70 lat) i USA (prawie 65 lat). W Polsce, według danych KE z 2007 roku, przeciętny wiek odchodzenia na emeryturę wynosił 59,3 lata. Czyli dokładnie tyle samo co we Francji. Najwyższy w UE jest w Irlandii - 64,1 (dane z 2006 r.), w Szwecji - 63,8 i w Holandii 63,2 oraz Wielkiej Brytanii 63,1 (dane z 2008 roku).
Zdaniem KE, zjawisko starzenia się społeczeństwa jest wynikiem małej liczby narodzin dzieci w UE, rosnącej średniej długości życia. Szacuje się, że w 2060 roku ludzie będą żyć o siedem lat dłużej. Z drugiej strony większość krajów UE boryka się obecnie z kłopotami finansów publicznych, ma nadmierny deficyt i dług publiczny. Dlatego reformy systemów emerytalnych stają się koniecznością. Zapowiedziało je w ostatnich miesiącach coraz więcej państw, w tym Grecja, Hiszpania, Francji i Niemcy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.