Powinniśmy skupić się przede wszystkim na sprawach duszpasterskich takich jak ewangelizacja, brak powołań, formacja liderów świeckich, a nie mówić o samej Amazonii, bo o tym można przeczytać w internecie - mówi wikariusz apostolski w Wenezueli.
Bp Jonny Eduardo Reyes Sequera wskazuje również na znaczenie długiego procesu przygotowań do synodu oraz na trudną duszpasterską sytuację panującą w jego diecezji.
Posługuję w wenezuelskiej części Amazonii. Moja diecezja to ogromny teren, 184 tys. km². Przygotowanie do synodu było bardzo piękne, zorganizowaliśmy wiele spotkań presynodalnych i tak, jak prosił nas Papież, słuchaliśmy ludzi. To było naprawdę wyjątkowe, bo dzięki temu zebraliśmy wiele spraw, o których nam mówili. Po pierwsze - Kościół dał im możliwość, aby mogli się wypowiedzieć, wyrazić wszytko to, czym żyją. Po drugie - było to dla nas wielkie wyzwanie, aby ich słuchać. To wydaje się proste, ale nie zawsze my, misjonarze jesteśmy gotowi, aby milczeć i słuchać tego, co nasza ludność, często bardzo biedna, nasi tubylcy mają nam do powiedzenia.
Wikariusz apostolski uważa, że Kościół musi na nowo wziąć sobie do serca zmartwienia i problemy ludzi zamieszkujących tereny Amazonii, zwłaszcza te związane z przemocą, działającymi bandami, biedą.
W Wenezueli sytuacja jest naprawdę bardzo ciężka, brakuje lekarstw i jedzenia, prowadzone jest rabunkowe wydobycie dóbr naturalnych, na pograniczu działają nieformalne grupy. Musimy więc być głosem tych ludzi i dzielić się ich sprawami z innymi, aby lepiej zrozumieć zadanie, jakie Kościół instytucjonalny ma do wypełnienia. To naprawdę wyjątkowe, że nasze wspólnoty widzą nas jako najlepszego sprzymierzeńca w walce o ich prawa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.