Już ponad 60 tys. osób musiało opuścić domy z powodu tureckiej ofensywy militarnej na kontrolowanym przez Kurdów północnym wschodzie Syrii - poinformowała w czwartek organizacja pozarządowa Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
"Od środy (początku ofensywy - PAP) przesiedlonych zostało ponad 60 tys. ludzi, uciekających z obszarów przy granicy" z Turcją - podała organizacja. Podkreślono, że uchodźcy - wielu z miasta Ras al-Ain - przenoszą się na wschód, w kierunku miasta Al-Hasaka.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ogłosił w środę rozpoczęcie nowej operacji wojskowej w Syrii przeciwko kurdyjskim milicjom o nazwie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), które Ankara uważa za terrorystów; wspiera je jednak Zachód. YPG stanowią główny trzon SDF, które odegrały decydującą rolę w pokonaniu IS w Syrii i kontrolują obecnie większość północnych terenów kraju.
Erdogan w czwartek informował, że w wyniku ofensywy dotychczas zginęło blisko 110 bojowników.
Ofensywa ruszyła po ogłoszeniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa decyzji o wycofaniu żołnierzy amerykańskich z północnej Syrii. Kurdowie określili ją jako "cios w plecy".
Ankara zamierza utworzyć wzdłuż swojej granicy z Syrią "strefę bezpieczeństwa" wolną od bojówek kurdyjskich. Ma ona również być wykorzystana do osiedlenia syryjskich uchodźców przebywających obecnie w Turcji.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.