Glonowy dywan unoszący się na Bałtyku zagraża morskim zwierzętom oraz turystyce nadmorskiej - pisze w piątek brytyjski dziennik "The Independent". Zakwit glonów spowodowały rekordowo wysokie temperatury, słabe wiatry oraz nawozy, które trafiają do morza.
Dywan glonów, największy od 2005 roku, powstał z powodu słabych wiatrów, temperatury, która w dzień przekracza 38 stopni, oraz braku fal, które normalnie powinny go rozbijać. Algi dryfują na powierzchni 377 tysięcy km kwadratowych, porównywalnej do tej, jaką na mapie zajmują Niemcy. Rozciągają się od Finlandii, wzdłuż południowego wybrzeża Szwecji aż do Bornholmu.
Cytowani przez dziennik naukowcy z niemieckiego oddziału międzynarodowej organizacji ekologicznej World Wide Fund w Hamburgu ostrzegają przed groźnym działaniem glonów. "Glonowe dywany są niebezpieczne dla środowiska morskiego" - poinformował Jochen Lamp z WWF. Ich zakwit ogranicza bowiem ilość tlenu w wodzie i zabija zwierzęta morskie i ryby.
Niebiesko-zielone glony, które wytwarzają siarkowodór, są szkodliwe również dla ludzi. Zawarte w nich cyjanobakterie, zwane też sinicami, mogą powodować zmiany skórne i inne reakcje alergiczne. Lekarze dodają, że picie zanieczyszczonej wody może wywołać biegunkę.
Zdaniem naukowców jedną z głównych przyczyn zakwitu glonów jest nadmierne nawożenie - fosforany i azotany zmywane z pól trafiają do rzek, a stamtąd prosto do Bałtyku.
W Niemczech, gdzie w 2001 roku kilka plaż nad Bałtykiem zostało zamkniętych z powodu zakwitu glonów, naukowcy ostrzegli turystów, by nie kąpali się w wodzie, która ma zmieniony kolor lub zapach.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.