We Francji w sobotę transport jest bardzo utrudniony, ponieważ do pracowników kolei, metra i miejskich autobusów, protestujących przeciwko reformie emerytalnej, dołączyli kierowcy ciężarówek. Nie zgadzają się oni na podwyżkę akcyzy na paliwo.
Ciężarówki blokują trasy od Prowansji na południowym wchodzie po Normandię na północnym zachodzie Francji. W Paryżu nie działa większość linii metra i kolei podmiejskich.
Ponadto w stolicy i innych miastach na ulice wyszły ponownie "żółte kamizelki" ośmielone - jak komentuje Associated Press - skalą czwartkowych protestów przeciw reformie emerytalnej i strajkami wielu grup zawodowych.
Chaos w komunikacji i protesty na razie nie zmusiły rządu do żadnych ustępstw, a premier Edouard Philippe oznajmił w telewizyjnym wystąpieniu w piątek, że szczegółowy plan reformy zostanie przedstawiony w środę. "Będziecie musieli pracować dłużej" - powiedział Philippe swoim rodakom.
Całe sektory francuskiej gospodarki pracują na zwolnionych obrotach - pisze AFP. Oprócz drogowców i kolejarzy strajkują między innymi nauczyciele, studenci, policja, śmieciarze i adwokaci.
W sobotę związki zawodowe zaapelowały o kontynuowanie strajku; związana niegdyś z komunistami centrala związkowa CGT ogłosiła, że jeśli rząd nie odpowie na jej postulaty, strajk może trwać do Bożego Narodzenia lub dłużej. "Nie wyznaczamy sobie limitów" - zapowiada CGT-Cheminot, związek drogowców.
Według francuskich mediów konflikt społeczny, jaki może wywołać próba forsowania rządowego projektu jest w stanie przesądzić o sukcesie lub porażce prezydentury Emmanuela Macrona, choć reforma ta była jedną ze sztandarowych obietnic jego kampanii wyborczej.
76 proc. Francuzów opowiada się za reformą systemu emerytalnego, choć 64 proc. respondentów nie sądzi, by rząd potrafił ją dobrze przeprowadzić - wynika z sondażu dla "Journal du Dimanche".
Jak pisze Associated Press, mimo iż Francuzi są przyzwyczajeni do ulicznych protestów, mobilizacja przeciwko reformie emerytalnej może stracić poparcie, jeśli blokady, paraliż transportu, czy służb miejskich utrzyma się przez cały następny tydzień.
Macron chce uprościć francuski system emerytalny, który obejmuje ponad 40 różnych planów. Pracownicy kolei mogą np. przejść obecnie na emeryturę nawet dziesięć lat wcześniej niż przeciętny pracownik.
Rząd ocenia, że system jest niesprawiedliwy i zbyt kosztowny oraz że Francuzi będą musieli pracować dłużej, choć wydaje się być niechętny zwykłemu podniesieniu wieku emerytalnego, który wynosi 62 lata dla kobiet i mężczyzn.
Frekwencja w strajku generalnym we Francji w czwartek - pierwszy dzień protestów - przekroczyła oczekiwania organizatorów i zaskoczyła rząd. Związki zawodowe szacują liczbę protestujących na ulicach miast na 1,5 mln osób, a MSW podaje, że w protestach wzięło udział 806 tys. osób.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.