Mąż Jolanty Szymanek-Deresz, Paweł Deresz, jest usatysfakcjonowany tablicą upamiętniającą katastrofę smoleńską, która została odsłonięta na Pałacu Prezydenckim. Zdaniem mec. Rafała Rogalskiego, pełnomocnika części rodzin ofiar, tablica to niefortunna decyzja.
"W pełni mnie to satysfakcjonuje. Każde uczczenie jest rzeczą dobrą, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Umieszczenie tablicy skończy wielkie i niepotrzebne zamieszanie pod Pałacem Prezydenckim, które dowodzi totalnej klęski zarówno państwa, jak i Kościoła" - powiedział Paweł Deresz PAP.
Jednocześnie zaznaczył, że zabrakło wcześniejszej informacji dla rodzin o tym, że tablica będzie odsłonięta. "Nic o tej tablicy nie wiem, ani jaką ma treść, ani jaki ma wygląd. Nikt nie raczył, ani z Kancelarii Prezydenta, ani z urzędu miasta do mnie zadzwonić i poinformować mnie o tym. Jestem lekko zdziwiony, że cała sprawa odbywa się bez mojego udziału czy też bez udziału rodzin smoleńskich" - powiedział mąż b. posłanki Lewicy.
Mec. Rafał Rogalski, który w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej reprezentuje prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, a także jest pełnomocnikiem m.in. Beaty Gosiewskiej i Katarzyny Putry, uznał, że tablica to "niefortunna decyzja".
"Niestety nie była to zbyt fortunna decyzja, zarówno w odniesieniu do formy, jak i treści uczczenia wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r., a także biorąc pod uwagę przede wszystkim brak jakichkolwiek uzgodnień z moimi mocodawcami" - podkreślił.
Mec. Rogalski powiedział, że rodziny, które on reprezentuje, "wyrażają duże zaskoczenie informacjami o odsłonięciu tablicy, które docierają do nich z mediów". "Trzeba pamiętać, że co najmniej od kilkunastu dni bardzo poważnie są rozważane różne projekty upamiętnienia ofiar: obelisk, krzyż i wiele innych" - tłumaczył. Jak mówił, decyzja została podjęta w ukryciu. "Jak się okazało, tutaj dyskrecjonalnie została podjęta decyzja w tym przedmiocie" - podkreślił.
"I forma, i treść zostały narzucone rodzinom. Rozumiem, że mamy różne gusta i o nich się nie rozmawia, ale taka jednostronna decyzja nie była właściwa" - zaznaczył. Jego zdaniem, w tej sprawie powinien być zorganizowany konkurs.
Jak podkreślił Rogalski, słowa szefa Kancelarii Prezydenta Jacka Michałowskiego o tym, że stało się tak, bo nie chciano dopuścić do "kolejnych gorszących scen", "nie są wystarczającym usprawiedliwieniem". "Potrafię się wczuć w ten argument, ale nie przekonuje mnie on, bo można było przeprowadzić jakąś dyskusję. Tym bardziej, że według niektórych medialnych doniesień była jakaś dyskusja z częścią rodzin, podobno z rodzinami ofiar związanych z SLD. Jeśli to prawda, to tym bardziej jest to niepokojące, że z jednymi środowiskami się rozmawia, a z innymi nie. Oznaczałoby to po prostu, że mamy do czynienia z dyskryminacją" - zaznaczył.
W czwartek na Pałacu Prezydenckim odsłonięto tablicę upamiętniającą katastrofę smoleńską. Na granitowej tablicy znajduje się napis: "W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z żoną i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa".
Zdaniem osób czuwających przy krzyżu "smoleńskim", znajdującym się nieopodal, tablica nie jest dość okazałym upamiętnieniem ofiar. Ich zdaniem powinny być upamiętnione pomnikiem.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.