Dzięki interwencji Ogólnoindyjskiej Rady Chrześcijan uwolniona została w Delhi szesnastoletnia dziewczyna, jedna z ofiar pogromów chrześcijan w indyjskim stanie Orisa. Została porwana przez handlarzy żywym towarem wraz z kilkoma koleżankami. Przed dwoma laty w czasie prześladowań w Orisie zginęło niemal sto osób, a kilkadziesiąt tysięcy chrześcijan straciło domy. Sytuacja wciąż daleka jest od normalności.
Szesnastolatka – uwolniona dzięki działaniom Ogólnoindyjskiej Rady Chrześcijan – była wcześniej sprzedana i więziona w prywatnym domu w okolicach Delhi, gdzie pracowała jako służąca. Porwane dziewczęta były bite i dręczone. Chciano przymusić je do uprawiania prostytucji. Los wielu innych dziewcząt z Kandhamalu, które znalazły się w podobnej sytuacji, jest nieznany.
Na dramatyczną sytuację społeczno-gospodarczą panującą w Kandhamalu w dwa lata po pogromach zwraca uwagę John Dayal, członek Narodowej Rady ds. Mniejszości. „Pół miliona ludzi pozostaje bez pracy, dzieci nie mają szkół, dochodzi do handlu kobietami z Kandhamalu – poinformował katolicki działacz. – W żadnym wypadku sytuacji w tym rejonie Orisy nie można nazwać normalną. Potrzeba woli narodu, której do tej pory nie widać, by sytuację doprowadzić do normalności”.
Brak takiej woli wywołuje strach i niepokój poszkodowanych. Abp Rafael Cheenath z Bubaneśwaru w Orisie wyjaśnia powody niepokoju: „Kryminaliści uczestniczący w pogromach nadal przebywają na wolności. Byli aresztowani, ale za kaucjami powychodzili na wolność. Zastraszają naszych katolików, zastraszają naszych świadków, którzy mają zeznawać w sądach. To wszystko tworzy atmosferę strachu”.
Chrześcijańskie organizacje praw człowieka od dawna apelują do władz stanowych i centralnych Indii o przyśpieszenie procesu normalizacji sytuacji w Kandhamalu.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.