"Jeśli dziewczynka przeszła już pierwsze w życiu miesiączkowanie, może wyjść za mąż i można ją zmusić do przejścia na islam".
Jeśli dziewczynka przeszła już pierwsze w życiu miesiączkowanie, może wyjść za mąż i można ją zmusić do przejścia na islam – takie zaskakujące orzeczenie, z powołaniem się na prawo islamskie, wydał 3 lutego Sąd Najwyższy pakistańskiej prowincji Sindh. Była to odpowiedź na skargę złożoną w październiku ub.r. przez Tabassuma Yousafa, adwokata rodziny 14-letniej chrześcijanki Humy Younus, uprowadzonej kilka dni wcześniej i zmuszonej do poślubienia muzułmanina.
„Taki wyrok to wstyd” – powiedział włoskiej agencji misyjnej AsiaNews prawnik. Zwrócił uwagę, że sędziowie obradowali zaledwie pięć minut i ani na sekundę nie pozwolili jemu i rodzinie dziewczynki wziąć udziału w rozprawie. Zapewnił, że on i jego klienci nie pogodzili się z wyrokiem i będą nadal dochodzić sprawiedliwości, „gdy będzie trzeba, nawet w Sądzie Najwyższym Pakistanu”.
10 października ub.r. 14-letnia Huma Younus, chrześcijanka, mieszkająca w Kolonii Zia na przedmieściach Karaczi, została porwana z domu, gdy nie było w nim rodziców, i wywieziona 600 km dalej do stanu Pendżab. Jej porywaczem był miejscowy muzułmanin Deri Gazi Khan, który zmusił dziewczynkę do poślubienia go i jednocześnie do przejścia na islam (muzułmanin nie może żenić się z wyznawczynią innej religii, chyba że przyjmie ona islam). Tabassum zaznaczył, że rodzice Humy „nie przestają płakać”, gdy sąd, powołując się na szariat (prawo koraniczne), w istocie usprawiedliwia gwałt dokonany na ich córce, „jako że miała ona już pierwszą miesiączkę”.
Walka prawna o odzyskanie nastolatki trwa już od kilku miesięcy z ciągłym odkładaniem terminów rozpraw i stosowaniem przez sąd różnych pretekstów, byleby tylko poszkodowana nie mogła pojawić się w sali rozpraw. Według adwokata również tym razem Huma miała złożyć zeznania, ale nie stawiła się, chociaż w gmachu sądu było wiele innych dziewcząt, jednakże sędzia powiedział, że ona nie przyszła, gdyż bała się o własne bezpieczeństwo. Zezwolił jedynie, aby złożyła tzw. „affidavit” – dodał Tabassum.
Jest to pisemne oświadczenie pod przysięgą, złożone dobrowolnie przez daną osobę (lub przez osobę upoważnioną do tego przez prawo). W tym wypadku Huma potwierdziła, że wyszła za mąż z wyboru, ale brakuje jej numeru dowodu osobistego, wydawanego po osiągnięciu 18 lat. Z prawnego punktu widzenia jej małżonek utrzymywał, że jego żona jest już pełnoletnia, podczas gdy jej rodzina powtarza, że dziewczynka urodziła się 22 maja 2005, brakuj je więc kilku lat do pełnoletniości.
I właśnie data urodzin jest punktem odniesienia dla całej sprawy i źródłem nadziei dla rodziny, jako że w Pakistanie przymusowe nawrócenia (na islam) nie są zakazane. W prowincji Sindh obowiązuje ustawa zakazująca małżeństw osób nieletnich, ale nigdy nie stosowana. W prawie istnieje przy tym ważne zastrzeżenie, iż małżeństwa nie można unieważnić, jeśli była zgody osoby nieletniej. Prawnik zaznaczył jednak, iż w wymiarach ogólnokrajowych „przepis przeciw małżeństwom dzieci jest potwierdzony przez parlament” i dodał, że rozlega się coraz więcej głosów chroniących małoletnich nawet jeśli małżeństwa z ich udziałem „zostały już skonsumowane”.
„Najbliższe przesłuchanie wyznaczono na 4 marca. Sędzia przeznaczył więcej czasu dla policji, aby przeprowadzić analizy lekarskie, dotyczące wieku” – zapowiedział Tabassum. Zaznaczył, że rodzina dziewczynki przedstawiła już wszystkie niezbędne dokumenty: wystawione przez rząd, władze miasta i Kościół, pytając jednocześnie: „Dlaczego nie poproszono o analizy wcześniej?”.
Mecenas zwrócił ponadto uwagę, że Huma nie jest jedyną dziewczynką, którą zmuszono do przejścia na islam przed powrotem do domu. Poza tym upłynęło już sporo czasu „a my ciągle nie wiemy, jaki jest jej los” – tłumaczył rozmówca agencji. Dodał, że ze statystyk wynika, iż jeśli nie ma nacisku na porywacza, to los takiej dziewczynki jest zawsze taki sam: staje się ona prostytutką lub trafia na rynek handlu narządami ludzkimi. „Skoro nie wygraliśmy przed Sądem Najwyższym [prowincji], to pójdziemy wyżej. To niesprawiedliwe, że chrześcijanie nie są uznawani we własnym kraju. Wnosimy jednak wielki wkład do rozwoju tego narodu” – zakończył swą wypowiedź Tabassum Yousaf.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.