Polscy siatkarze przegrali z Włochami 0:3 (21:25, 22:25, 23:25) w półfinale mistrzostw świata na Filipinach. Podopieczni trenera Nikoli Grbica w meczu o brązowy medal zagrają w niedzielę o godz. 8.30 czasu polskiego z Czechami, którzy wcześniej przegrali z Bułgarami 1:3.
Polska - Włochy 0:3 (21:25, 22:25, 23:25).
Polska: Norbert Huber, Jakub Kochanowski, Marcin Komenda, Wilfredo Leon, Kewin Sasak, Kamil Semeniuk - Jakub Popiwczak (libero) oraz Tomasz Fornal, Maksymilian Granieczny.
Włochy: Mattia Bottolo, Giovanni Gargiulo, Simone Giannelli, Alessandro Michieletto, Yuri Romano, Roberto Russo - Fabio Balaso (libero) oraz Simone Anzani, Luca Porro, Francesco Sani.
Reprezentacja Polski na Filipiny przyleciała jako jeden z głównych faworytów. Aktualni wicemistrzowie olimpijscy i zwycięzcy tegorocznej Ligi Narodów, a także liderzy światowego rankingu, walczyli o odzyskanie tytułu, który stracili trzy lata temu w Katowicach, przegrywając w finale z... Włochami. Najlepsi byli latach 2014 i 2018 roku, a wcześniej w 1974.
Italia również była wymieniania jako jedna z ekip mogących wywalczyć złoto. Podopieczni trenera Ferdinando De Giorgiego są zmotywowani, by odnieść zwycięstwo w międzynarodowej imprezie po rozczarowujących dla nich igrzyskach olimpijskich w Paryżu i porażce w finale tegorocznej Ligi Narodów z biało-czerwonymi.
Polacy przystąpili do sobotniego meczu w znaczącym osłabieniu. Tuż przed półfinałem urazu mięśni brzucha doznał kapitan i atakujący Bartosz Kurek. Wobec niedyspozycji atakującego ważny mecz z Włochami musiał udźwignąć debiutujący w tej imprezie Kewin Sasak. Młodszy z atakujących we wcześniejszych spotkaniach pojawił się na boisku tylko kilka razy, na krótkich zmianach.
Już pierwsze akcje sobotniego półfinału zwiastowały zacięty i wyrównany mecz. Dwa skuteczne bloki biało-czerwonych dały im minimalną przewagę (8:6), którą powiększyły błędy Włochów (11:7). Zespół Italii nie zamierzał jednak łatwo się poddać, po polskiej stronie ataku nie mógł skończyć Sasak. Po jego autowym uderzeniu i bloku na Wilfredo Leonie podopieczni trenera De Giorgiego doprowadzili do wyrównania (14:14). Gdy Yuri Romano wykorzystał kontrę, prowadzili 18:16. Trener Grbic dokonał roszady - Leon został przesunięty na atak, a na przyjęciu pojawił się Tomasz Fornal, który nie mógł zagrać w ćwierćfinale z powodu problemów z plecami. To nie pomogło, po błędzie komunikacji Polacy przegrywali 17:20. Włosi wygrali 25:21 po autowym ataku Leona i uderzeniu Mattii Bottolo.
Polacy zmotywowani przegranym pierwszym setem dobrze otworzyli drugą partię i szybko objęli prowadzenie za sprawą skutecznego bloku (4:1). Po bloku na Kamilu Semeniuku było już jednak po 6, a gdy asa serwisowego zanotował Romano Włosi prowadzili 15:13. Punktowa zagrywka Bottolo i autowy atak Semeniuka powiększyły dystans (18:14). Wydawało się, że Italia ma tę odsłonę pod kontrolą, jednak dobre serwisy Sasaka spowodowały, że był remis (20:20). Decydujące akcje padły łupem Włochów dzięki mocnej zagrywce Francesco Saniego (25:22).
Trzecią partię Polacy rozpoczęli z Fornalem na przyjęciu w miejsce Semeniuka. Ponownie szybko objęli prowadzenie przy zagrywce Norberta Hubera (5:1). Gdy Alessandro Michieletto uderzył w aut dystans wynosił pięć punktów (10:5). Przy zagrywce Yuria Romano Włosi w większości zniwelowali różnicę (12:14). Po bloku na Leonie i błędzie polskiego przyjmującego Italia miała kontakt punktowy (16:17), a as Michieletto wyrównał wynik (18:18). Końcówka ponownie należała do zespołu trenera De Giorgiego za sprawą mocnej zagrywki Saniego, skutecznych bloków i akcji Michieletto (25:23).
Liderem biało-czerwonych był w tym meczu Leon - zdobył 14 punktów.
Mecze o medale zostaną rozegrane w niedzielę. Najpierw o godz. 8.30 czasu polskiego biało-czerwoni zagrają z Czechami o pierwszy w historii brązowy medal mistrzostw świata. Poza trzema tytułami, mają w swoim dorobku również dwa srebra (2006, 2022). Stawką dla Czechów jest pierwsze podium tej imprezy.
Finał Włochów z Bułgarami zaplanowano na godz. 12.30.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.