NATO wyraża solidarność ze swoim sojusznikiem, Turcją, po zabiciu tureckich żołnierzy w Idlibie w Syrii oraz potępia masowe naloty reżimu syryjskiego i Rosji; tę niebezpieczną sytuację należy deeskalować - powiedział w czwartek w Brukseli szef NATO Jens Stoltenberg.
"Sojusznicy potępiają ponawiane ataki powietrzne ze strony reżimu syryjskiego i wspierającej go Rosji w prowincji Idlib. Wzywamy ich do zaprzestania ofensywy, przestrzegania prawa międzynarodowego i wspierania wysiłków ONZ na rzecz pokojowego rozwiązania" - wskazał sekretarz generalny Sojuszu.
Rada Północnoatlantycka, w skład której wchodzą ambasadorowie wszystkich 29 państw członkowskich NATO, spotkała się w piątek na wniosek Turcji i przeprowadzi konsultacje w sprawie sytuacji w Syrii zgodnie z art. 4 traktatu waszyngtońskiego. Zgodnie z tym artykułem każdy sojusznik może zwrócić się o konsultacje, jeśli uważa, że zagrożona jest jego integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo.
Stoltenberg powiedział, że o konsultacje poprosił go minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu, z którym rozmawiał w nocy z czwartku na piątek o sytuacji w Syrii.
Szef NATO wskazał, że ewentualna eskalacja konfliktu pogorszyłaby tylko i tak złą sytuację humanitarną w regionie i uniemożliwiłaby dostęp do pomocy humanitarnej osobom uwięzionym w Idlibie. Wezwał strony do natychmiastowego powrotu do zawieszenia broni w tej części Syrii.
Wskazał też, że Turcja jest państwem NATO najbardziej dotkniętym konfliktem w Syrii, które ucierpiało najmocniej w wyniku ataków terrorystycznych i przyjęło miliony uchodźców.
"NATO nadal wspiera Turcję różnymi środkami, w tym poprzez wzmocnienie obrony powietrznej, pomagając Turcji w walce z zagrożeniem atakami rakietowymi z Syrii. Dziękuję Turcji za regularne informowanie sojuszników o sytuacji w Syrii. Sojusznicy będą bardzo uważnie śledzić wydarzenia na południowo-wschodniej flance NATO" - zaznaczył.
Władze Turcji podały w nocy z czwartku na piątek, że w wyniku nalotów przeprowadzonych w czwartek przez rządowe siły syryjskie w syryjskiej prowincji Idlib zginęło w sumie co najmniej 29 tureckich żołnierzy.
Po wydarzeniach, jakie miały miejsc w czwartek, i po kolejnym ostrzale władze Turcji zdecydowały, że rządowe siły zbrojne Syrii będą traktowane jak "siły wroga". Tureckie czynniki wojskowe podały, że prowadzony jest intensywny ostrzał artyleryjski celów, o których wiadomo, że należą do reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada.
O śmierci tureckich żołnierzy w Idlibie, ostatnim bastionie rebelii przeciwko Asadowi, poinformował jako pierwszy prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Szef państwa zaznaczył w czwartek, że mimo poniesionych strat sytuacja na froncie staje się dla Ankary coraz bardziej korzystna.
Turcja, która wspiera w Syrii antyrządową zbrojną opozycję, w ostatnich tygodniach wysłała tam tysiące żołnierzy i ciężarówek ze sprzętem wojskowym, aby powstrzymać ofensywę sił syryjskiego reżimu.
Wspierane przez Rosję siły Asada opanowują kolejne części prowincji Idlibu, wypierając z nich bojowników i zmuszając ludność cywilną do opuszczania domów.
Wspierający syryjską ofensywę wojskowi rosyjscy odpowiedzialnością za czwartkowy incydent obarczają armię Turcji. Tureccy żołnierze ostrzelali rosyjskie i syryjskie samoloty wojskowe z ręcznych wyrzutni rakietowych w Idlibie - poinformowała w czwartek telewizja państwowa Rossija 24.
Resort obrony Rosji oznajmił w piątek, że według danych przekazywanych stronie rosyjskiej tureccy żołnierze, którzy znaleźli się pod ostrzałem syryjskich sił rządowych w Idlibie, nie powinni byli znajdować się na tych pozycjach.
Pełne poparcie dla działań Turcji w Syrii i solidarność z Ankarą w obliczu poniesionych strat wyraziły Stany Zjednoczone, które zapewniły w czwartek, że "stoją ramię w ramię ze swym bliskim sojusznikiem".
Ostatnie postępy sił Asada spowodowały masowy exodus ludności cywilnej w kierunku granicy z Turcją. ONZ poinformowała 17 lutego, że od 1 grudnia ub.r. ponad 875 tys. Syryjczyków, głównie dzieci i kobiety, uciekło z miast i wsi będących celem nalotów. Ostatnie szacunki wskazują, że liczba uchodźców z prowincji Idlib przekroczyła milion.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.