Przepisy dotyczące imigracji, które wejdą w życie w Wielkiej Brytanii z początkiem nowego roku, budzą niepokój organizacji chroniących prawa człowieka i przedstawicieli Kościoła.
„Jednym z najpoważniejszych problemów pracowniczych w Anglii i Walii jest współczesne niewolnictwo, którego doświadczają sezonowi pracownicy rolni” – powiedział bp Patrick Lynch. Jego zdaniem po wejściu w życie nowego prawa problem może się pogłębić.
Według nowych przepisów osoby o niższych kwalifikacjach oraz nisko opłacani pracownicy, tacy jak opiekunowie osób starszych, pracownicy gastronomii i rolnicy, nie będą mogli być zatrudnieni na terenie Wielkiej Brytanii. Osoby, które będą chciały tam pracować, będą musiały osiągnąć minimalny próg wynagrodzenia, mówić dobrze po angielsku i mieć ofertę zatrudnienia od zatwierdzonego pracodawcy. Priorytet będą miały osoby z najwyższymi umiejętnościami, tacy jak naukowcy i inżynierowie. Pracodawcy mają czas do 1 stycznia 2021 r. na spełnienie wymagań.
Obecnie prawie każdy pracownik rolny w Wielkiej Brytanii jest cudzoziemcem. Rolnicy alarmują, że potrzebują każdego roku co najmniej 70 tys. pracowników, aby zebrać warzywa i owoce. Tymczasem zgodnie z nowymi przepisami rząd pozwoli na wjazd tylko 10 tys. pracowników. Organizacje praw człowieka ostrzegają, że zakaz ten doprowadzi do boomu na czarnym rynku pracy i do przyjazdu tysięcy nielegalnych pracowników, którzy będą wykorzystywani przez nieuczciwych pracodawców. „Nie wiemy w jaki sposób rząd chce zapobiec wykorzystywaniu robotników przez nieuczciwych pracodawców, którzy skorzystają z niedoboru siły roboczej” – powiedział bp Lynch.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.