Jerzy Skolimowski uważa, że jego film nie ma szans na nagrodę na festiwalu w Wenecji. Według reżysera obraz, który nie jest proamerykański, nie ma szans u amerykańskiego przewodniczącego jury Quentina Tarantino.
Ubiegający się o nagrodę Złotego Lwa film "Essential killing", który w poniedziałek zostanie zaprezentowany w Wenecji, to opowieść o Afgańczyku, zabójcy trzech amerykańskich żołnierzy. Schwytany przez Amerykanów trafia do jednej z tajnych baz w Europie, gdzie jest przesłuchiwany. Gdy udaje mu się zbiec, rozpoczyna się za nim pościg.
W rozmowie w przeddzień projekcji filmu na weneckim festiwalu Jerzy Skolimowski podkreślił: "Nie przeceniałbym szans filmu. Słyszę dookoła - i polskie media to podchwyciły - że rzekomo film jest w gronie faworytów".
"Otóż w mojej opinii nie jest i to z kilku powodów" - dodał reżyser. "Musimy pamiętać o tym, że przewodniczącym jury jest Amerykanin Quentin Tarantino i to taki proamerykański Amerykanin, a tak mojego filmu nie można nazwać. Raczej gdyby przykładać tu tego rodzaju miary, to można rzecz - wprost przeciwnie" - wyjaśnił Skolimowski.
"Poza tym rolę główną gra kontrowersyjny aktor Vincent Gallo, który zresztą tego przewodniczącego jury osobiście raczył był obrazić, nazywając go publicznie +dupkiem+. No więc gdzież tu mówić o szansach na Złotego Lwa?" - zauważył reżyser.
"Nie przesadzajmy. Przypuszczam, że wrócimy do Warszawy z pustymi rękoma" - ocenił.
Pytany zaś o to, dlaczego według niego organizatorom festiwalu tak bardzo zależało, aby film znalazł się w konkursie, że dopisali go do listy już po jej zamknięciu, Skolimowski odparł: "Oni widzieli jeszcze roboczą wersję, której nie można było praktycznie pokazać nawet komisji konkursowej, bo to było jeszcze zupełnie w powijakach".
"Dopiero kiedy mieli gwarancję, że zdążymy i przygotujemy kopię na festiwal, wtedy mogli przedstawić film całej komisji i ogłosić, że bierze udział w konkursie" - dodał.
Reżyser powiedział też: "Do ostatniej chwili to nie było pewne. Mieliśmy bardzo skomplikowany proces techniczny, na który składały się i efekty specjalne robione w Warszawie i dźwięk, który robiliśmy w Dublinie i koloryzacja kopii, którą robiliśmy w Krakowie".
"Do ostatniej chwili pod znakiem zapytania było to, czy zdążymy mieć gotowy film na festiwal" - powiedział Jerzy Skolimowski.
Referendum w sprawie odwołania rady miejskiej jest nieważne ze względu na zbyt niską frekwencję.
Legendarny dowódca II Korpusu Polskiego został pochowany wśród swoich żołnierzy.
Zwolennicy przypisywali mu wyłącznie zalety. Przeciwnicy zarzucali zaś zdławienie demokracji.