Wierzymy, że obaj: św. Andrzej Bobola i kard. Wyszyński patrzą z nieba na nasze zmagania - mówił metropolita warszawski w sanktuarium na Mokotowie.
- Przychodzimy do tego, któremu nieobce było spotkanie z epidemią. Wiele mamy do powiedzenia Panu Bogu w tym szczególnie trudnym roku i w odpuście w czasie pandemii. Wielorakie są konsekwencje tego, co przeżywamy dla naszej wiary, wolności, życia naszych rodzin. Nasze lęki, obawy i strach chcielibyśmy Panu Bogu wypowiedzieć z wielką ufnością i nadzieją. Potrzebujemy ożywczych słów Ewangelii. Trzeba byśmy wsłuchali się w słowo Boże, które kieruje do nas Bóg, a jednocześnie trzeba wpatrywania się w męstwo św. Andrzeja Boboli i jego odwagę aż do męczeństwa - mówił w homilii kard. Kazimierz Nycz. - W tej liturgii Pan Bóg mówi nam przede wszystkim o jedności, słyszymy fragment modlitwy Pana Jezusa z Wieczernika: "Ojcze, spraw, aby byli jedno". Stawia nam wzór jedności, którą jest Trójca Święta. Możemy powiedzieć, że modli się za nas, bo my jesteśmy tymi, którzy dzięki wierze apostolskiej należymy do Chrystusa. Św. Paweł w Liście do Koryntian upomina nas jeszcze wyraźniej, abyśmy byli w zgodzie ze wszystkimi i aby nie było między nami podziałów. Brak tej mądrej jedności widać także dziś, czasem w Kościele, w ojczyźnie, w Europie i świecie, także w czasie pandemii. Gdyby w miejsce imion Apollosa, Kefasa podstawić inne nazwiska i imiona, mielibyśmy współczesną wersję Listu do Koryntian, o tej samej jedności między Bogiem i ludźmi - mówił metropolita warszawski, upominając się o jedność zwłaszcza w czasie epidemii: z lekarzami, chorującymi górnikami, ludźmi tracącymi pracę, bezdomnymi czy uchodźcami. - W takich trudnych momentach ujawniają się czasem także słabości: zaczyna działać diabeł, pojawiają się pęknięcia w jedności między człowiekiem a Bogiem, ale jeszcze bardziej między ludźmi. Dlatego z tego miejsca, od relikwii św. Andrzeja Boboli, wszyscy musimy się upominać o samotnych i chorych, o ludzi cierpiących na inne choroby, by nie kazano im czekać na troskę do końca pandemii. Musimy upominać się o służbę zdrowia, dziękując im za trudną, pełną poświęcenia pracę i broniąc ich przed wszelkim ostracyzmem. Musimy upominać się o górników i Śląsk.
Metropolita warszawski podkreślał, że tak jak św. Andrzej Bobola, do chorych szli nie bacząc na swoje zdrowie misjonarze, kapłani w Dachau, czy brat świętego Jana Pawła II, Edmund, który pracował wśród chorych na tyfus w szpitalu w Bielsku Białej
- Nie można wymagać heroizmu od wszystkich, ale tym bardziej szanujmy poświęcenie tysięcy lekarzy i pielęgniarek. Potrzebne jest nasze wołanie i modlitwa za tymi, którzy żyją w największym lęku, obawie, czy będzie za co utrzymać rodzinę, którzy tracą pracę, za biednymi i bezdomnymi. Myślmy także o tych, którzy przez pandemię cierpią dodatkowo: o uchodźcach. Mówię to u jezuitów, bo w waszej parafii św. Szczepana takim ludziom zawsze się pomagało. Trzeba nam przez wstawiennictwo św. Andrzeja wrócić do modlitwy z Wieczernika. Także byśmy my byli solidarni wśród potrzebujących, by nasza solidarność i miłość chrześcijańska sprawdzała się jeszcze bardziej. Na 300. rocznicę śmierci Andrzeja Boboli papież Pius XII napisał encyklikę "Niezwyciężeni atleci Chrystusa". Jak przypomina dziś Apokalipsa św. Jana Apostoła, "wszyscy zwyciężymy, dzięki krwi baranka". Zwyciężymy także dzięki białemu męczeństwu, przeciwstawiając się grzechowi i temu wszystkiemu, co wbrew Ewangelii proponuje człowiekowi świat - mówił kard. Nycz.
Wspomniał też o podobieństwie między św. Andrzejem Bobolą, a kard. Stefanem Wyszyńskim, którego beatyfikacja została przesunięta z powodu pandemii koronawirusa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.