Nie damy się podzielić ani zamknąć sobie ust oskarżeniami o mieszanie się do polityki, a uśmiercanie Solidarności to uśmiercanie marzeń Polaków o sprawiedliwej, solidarnej Polsce - mówił w niedzielę na Jasnej Górze szef krajowych struktur tego związki Janusz Śniadek.
Śniadek przemawiał do pielgrzymów przed rozpoczęciem mszy, będącej głównym punktem uroczystości 28. Pielgrzymki Ludzi Pracy.
Tradycję pielgrzymek ludzi pracy zapoczątkował kapelan Solidarności, ks. Jerzy Popiełuszko, który tuż po zakończeniu stanu wojennego przybył na Jasną Górę z grupą działaczy ówczesnej opozycji, by modlić się o wolność dla Polski.
Wcześniej szef Solidarności wniósł na ołtarz relikwie błogosławionego ks. Jerzego, które pozostaną na Jasnej Górze jako dar dla sanktuarium. Zwracając się do pielgrzymów podkreślił, że do Częstochowy przybyła Solidarność, która żyje, bo ks. Popiełuszko oddał za nią swoje życie. Dziękował też Bogu i Maryi za jego niedawną beatyfikację.
Śniadek przypomniał m.in., że podczas niedawnego rocznicowego zjazdu związku w Gdyni postanowiono wystąpić do Stolicy Apostolskiej o ustanowienie ks. Popiełuszki patronem Solidarności. Nawiązał przy tym do wystąpienia na zjeździe premiera Donalda Tuska.
"Na uroczystym zjeździe w Gdyni nasz gość, premier polskiego rządu mówił o dwóch Solidarnościach. Jedną nazwał tą dzisiejszą, z którą on i wielu ludzi nie utożsamia się, jak powiedział. Natomiast była ta pierwsza, nasza Solidarność - mówił dalej - prawdziwa, której nie ma. Potem dużo mówił o nienawiści. Prowokująco uczył nas na czym polega godność i szacunek do drugiego" - mówił Śniadek.
Dodał, że jedyne czego premier życzył wówczas uczestnikom zjazdu, to "żebyśmy nie pogardzali i nie nienawidzili".
"Gość, zaproszony na uroczystości, zakwestionował tożsamość jubilata" - ocenił szef związku. "Pouczał nas, ale nie powiedział nic o swoich obowiązkach, o tym, jak będzie rozwiązywał polskie problemy" - podkreślił dodając, że słowa premiera zabolały i zraniły ludzi Solidarności. "Solidarność, jeżeli umarła, to tylko w sercach tych, którzy tak twierdzą" - oznajmił.
Śniadek zaznaczył przy tym, że choć wiele osób odeszło ze związku do polityki czy biznesu, nadal wielu członków jest w Solidarności od samego początku. "Ponoszą ofiary, nie oglądając się na korzyści. Dziękujmy im i okazujmy szacunek, zamiast obrażać" - wezwał lider Solidarności dodając, że są także "inni, którzy realizują zupełnie inną wizję Polski".
"Dla nich Solidarność staje się przeszkodą, wyrzutem sumienia, który próbują zagłuszyć. Uśmiercanie Solidarności to uśmiercanie ideałów Sierpnia, to uśmiercanie marzeń Polaków o sprawiedliwej i solidarnej ojczyźnie. Nie przestaniemy marzyć o lepszej Polsce, nie zejdziemy z obranej drogi, nie złamiemy złożonej przysięgi" - zadeklarował lider związku.
Śniadek powiedział, że realnymi polskimi problemami są dziś wykorzystywani przez nieuczciwych pracodawców pracownicy, bezrobotni, powodzianie czy ludzie ubodzy. "Chcemy o tych problemach rozmawiać, chcemy je rozwiązywać, chcemy Polski dla wszystkich, nie tylko dla wybranych" - nawoływał.
"Nie damy sobie zamknąć ust oskarżeniami o mieszanie się do polityki. Wygraliśmy wolność, bo byliśmy razem. Nie damy się skłócić, nie damy się podzielić, bo chcemy wygrać lepszą Polskę dla nas i dla naszych dzieci. Pod hasłem +zorganizowani mają lepiej+ będziemy budować związek, powiększać naszą wspólnotę" - zadeklarował lider Solidarności i w imieniu wszystkich zgromadzonych pielgrzymów poprosił o modlitwę za Polskę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.