Gwałtowna ulewa spadła wczoraj na górską miejscowość koło Mszany Dolnej. Wezbrana rzeczka lokalna oraz woda rwąca z góry podtopiła kilka domów.
Do południa szliśmy przy pięknej pogodzie w procesji Bożego Ciała, a kilka godzin później ta droga zamieniła się w rwący potok. Jakby na potwierdzenie tego, co powiedziałem wcześniej w kościele, że wszystko tu, na ziemi, jest kruche i ulotne - mówi ks. Andrzej Sawulski SCJ, rektor placówki duszpasterskiej w Glisnem.
Największe straty są na os. Kiece, gdzie położony jest kościół. Z drogi prowadzącej do pól nad świątynią woda spływała gwałtownie w dół, niosąc ze sobą kamienie. Wdarła się do zabudowań poniżej oraz do kapliczki, przy której modlono się wcześniej w trakcie procesji. Swoje zrobiło też nagłe wezbranie niewielkiej rzeczki.
Do akcji ratowniczej przystąpili od razu mieszkańcy Glisnego na czele z sołtysem Mieczysławem Kaczorem oraz zastępy straży pożarnej z Mszany Dolnej i Glisnego. Udrożniali m.in. zatkane miejsca spływu wody.
"Bale drzewne oraz gałęzie zatkały przepust, a skierowana w ten sposób woda nacierała na budynek mieszkalny, gospodarczy oraz dwa garaże. Na miejscu działali już mieszkańcy, którzy przy pomocy ciężkiego sprzętu usuwali zator. Nasze działania skupiły się na jak najszybszym upuszczeniu nagromadzonej wody, w tym celu rozcięliśmy siatkę (tworzyła swego rodzaju tamę), a następnie wypompowaniu wody z pomieszczenia gospodarczego oraz doraźnego przywrócenia ruchu na drogach. Po opanowaniu sytuacji drugi nasz zastęp udał się do udrożnienia drogi powiatowej Mszana Dolna-Tenczyn. Łącznie działania trwały do godz. 19.15" - relacjonowali w internecie druhowie z OSP Mszana Dolna.
W pobliskim Tenczynie w gminie Lubień wezbrana po ulewie rzeka Rudawa zerwała most.
-To już trzecia taka klęska żywiołowa, którą tu pamiętam. Pierwsza była w lipcu 2001 r., gdy przybyłem do Glisnego, druga zaś - w 2014 roku. Ale obecna jest największa - mówi ks. Sawulski.
Czytaj także:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.