W Stanach Zjednoczonych odnotowano w ciągu ostatniej doby rekordowy przyrost nowych zakażeń wynoszący 75 255 przypadków. Tym samym został pobity rekord z piątku, gdy Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w Baltimore informował o 69 070 zakażeniach koronawirusem.
W czerwcu średni dobowy przyrost nowych zakażeń nie przekraczał 28 tys., ale w lipcu podniósł się do 57,2 tys. przypadków dziennie. Od początku epidemii w Stanach Zjednoczonych potwierdzono blisko 3 mln 564 tys. zakażeń.
Rekordowy przyrost zakażeń w ciągu ostatniej stwierdzono w 30 spośród 50 amerykańskich stanów. Najwięcej w Arizonie, Kalifornii, na Florydzie i w Teksasie.
"Jeśliby Floryda była niepodległym państwem - pisze Reuters - zajęłaby czwarte miejsce w rankingu państw z największą liczbą zakażonych, po Stanach Zjednoczonych, Brazylii oraz Indiach. W czwartek poinformowano tam o 15 tys. nowych zakażeniach".
Czwartek przyniósł również wysoką liczbę zgonów spowodowanych Covid-19 - najwyższą od początku czerwca. W ciągu ostatnich 24 godzin w Stanach Zjednoczonych zmarły 974 osoby. W przeddzień informowano o 850 przypadkach śmiertelnych.
Społeczeństwo amerykańskie jest podzielone, gdy chodzi o perspektywę otwarcia szkół, punktów usługowych i zakładów pracy, a także gdy dyskutowana jest celowość noszenia masek ochronnych w miejscach publicznych.
Cieszący się ogromnym szacunkiem w Stanach Zjednoczonych główny epidemiolog kraju de Anthony Fauci ostrzegł niedawno, że dobowy przyrost zakażeń będzie wkrótce sięgał 100 tys., "jeśli Amerykanie zjednoczą się i nie zewrą szeregów walce z koronawirusem".
Według Fauciego niektóre stany odstąpiły od restrykcji zbyt pośpiesznie, pozwalając by epidemia wróciła z nową siłą - przypomina Reuters.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.