Utrzymuje się napięta sytuacja na Białorusi. Rośnie niezadowolenie wobec przemocy ze strony sił bezpieczeństwa i milicji.
Biskupi cały czas wzywają do dialogu i porozumienia. Młodzież białoruska zaangażowana w życie Kościoła oczekuje od niego duchowego ukierunkowania na prawdę oraz zachowanie ładu moralnego i sprawiedliwości.
„Młodzi ludzie nie tylko proszą o modlitwę, ale również sami ją prowadzą uczestnicząc w czuwaniach” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Antoni Gremza, wicekanclerz kurii biskupiej w Grodnie, duszpasterz młodzieży w diecezji.
„Młodzież zaangażowana w życie Kościoła jest bardzo wyczulona na prawdę, również na obiektywne wartości i reaguje wielkim poruszeniem na to, co się dzieje. Można nawet powiedzieć wewnętrznym protestem. Nie zgadza się na łamanie praw człowieka oraz naruszanie wolności i prawa do pracy. Młodzi ludzie oczekują od Kościoła działania w tym kierunku, żeby pomagał ludziom, aby widzieli własną godność, aby mieli zapewnione prawo do wolnego głosowania. Oczywiście pragniemy ich wesprzeć w tym wszystkim, szczególnie w zakresie duchowym, na ile nas na to stać i na ile jest to możliwe – mówi papieskiej rozgłośni ks. Gremza. – Młodzież angażuje się w modlitwę w kościołach. Prosi swoich proboszczów o codzienną adorację, specjalną modlitwę za Białoruś, za mieszkańców, o zaprzestanie przemocy i różnych form agresji, żeby ludzie żyli w pokoju, aby podjęto dialog prowadzący do porozumienia pomiędzy różnymi stronami. Chodzi o to, aby usłyszeć nie tylko jedną stronę, ale również drugą. Młodzież jest bardzo wyczulona i ta młodzież katolicka jest bardzo zaangażowana w działalność społeczną. Pragnie pomagać społeczeństwu i służyć równocześnie Kościołowi, żeby on reagował oraz wspierał tych, którzy są poszkodowani”.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.