Kwestia liberalizacji prawa aborcyjnego może okazać się kluczowym argumentem w debacie przed II turą brazylijskich wyborów prezydenckich zaplanowanych na 31 października. Zdaniem komentatorów, słabszy wynik Dilmy Rousseff w pierwszej turze dowodzi, że jej zapowiedzi nasilenia polityki proaborcyjnej nie spodobały się brazylijskiemu elektoratowi.
Ostatecznie kandydatka popierana przez popularnego Luiza Lulę da Silva, ustępującego prezydenta Brazylii, nie zdobyła większości bezwzględnej w pierwszej turze wyborów zorganizowanych 3 października br.
W ocenie ekspertów, z uwagi na kwestię aborcji wiele osób, które wcześniej zapowiadało głosowanie na Dilmę Rousseff wycofało swoje poparcie dla niej. Jak stwierdził na łamach dziennika „Estado de São Paulo” politolog José Roberto de Toledo, sukces reprezentantki rządzącej Partii Pracujących wcale nie jest przesądzony, a po raz pierwszy w historii Brazylii argument związany z religią może wpłynąć na ostateczny wynik wyborów.
Wbrew wcześniejszym sondażom opinii publicznej, Dilma Rousseff zdobyła w pierwszej turze 46,6 proc., utrzymując 14-procentową przewagę nad José Serrą. Komentatorzy zaznaczają jednak, że różnica jest niewielka, a zwycięstwo nad kandydatem Partii Socjaldemokratycznej może być uzależnione od poparcia członków Kościołów ewangelikalnych, którzy stanowią około 20 proc. brazylijskiego elektoratu. Większość z nich w pierwszej turze wyborów głosowało na Marinę Silva z Partii Zielonych, zadeklarowaną protestantkę i przeciwniczkę aborcji.
„W przypadku przekazania jej głosów kandydatowi socjaldemokratów zmniejszą się poważnie szanse Dilmy Rousseff na zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Zachowanie elektoratu Mariny Silva będzie decydujące dla ostatecznego ich wyniku” – powiedział dziennikowi „Folha de São Paulo” politolog Hélio Gaspari.
Brazylijskie prawo broni życia ludzkiego od chwili poczęcia, a aborcja jest przestępstwem przeciwko życiu. Wyjątkiem są przypadki ciąży powstałej w wyniku gwałtu, a także zagrażającej życiu lub zdrowiu matki.
Według badań opinii publicznej 90 proc. mieszkańców kraju jest przeciwnych legalizacji aborcji.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.