Moria Camp spłonął doszczętnie. Co dalej? "Jesteście naszą jedyną nadzieją" - mówią jego mieszkańcy.
„Odżyły nadzieje na korytarze humanitarne” – napisał w ostatnim numerze Gościa Niedzielnego Massymiliano Signifredi, relacjonując wakacyjny wyjazd wolontariuszy na Lesbos, organizowany przez Sant’Egidio. Wśród nich byli także Polacy. Rzeczywistość skorygowała marzenia szybciej, niż można było przypuszczać. W nocy z wtorku na środę w Moria Camp na Lesbos wybuchł pożar, który zniszczył dosłownie wszystko. Niemalże trzynaście tysięcy osób zostało bez dachu nad głową. Otoczeni kordonem greckiej policji pozbawieni są także jedzenia i picia. Nikt nie wie, co dalej.
Może inaczej. Wielu jest w stanie zaprezentować mapę drogową rozwiązania sytuacji. Co stoi zatem na przeszkodzie? Wracając w 2016 roku z Lesbos Franciszek nie ukrywał, że główną przeszkodą jest polityka. Premier Grecji przyznał w rozmowie z papieżem, że są możliwości, narzędzia, ale… nadchodzą wybory do parlamentu. Tymczasem straszących uchodźcami przeciwników politycznych jest wielu. Jak widać nie tylko w Polsce.
Warto zatrzymać się na moment. Jeden z argumentów, na który powołują się przeciwnicy relokacji, jest lęk przed islamizacją Europy. Więc narastają obawy przed zamianą świątyń na meczety czy wprowadzeniem stref szariatu. Opinia publiczna niemal każdego tygodnia karmiona jest informacjami o dzielnicach wielkich miast, do których boi się wejść policja. By przekonać się jaki jest procent wśród przybywających do Europy stanowią wyznawcy Islamu Włoska Konferencja Episkopatu (CEI) zleciła na początku tego roku badania. Okazało się, że 68% usiłujących przedostać się przez Morze Śródziemne do Europy to chrześcijanie.
Wróćmy na nieszczęsną wyspę. Pożaru jeszcze nie ugaszono, a we Włoszech rozdzwoniły się telefony. „Jesteście naszą jedyną nadzieją” – relacjonowała dla Vatican News treść rozmów Monica Attias, koordynatorka sierpniowego wyjazdu na Lesbos, członkini wspólnoty Sant’Egidio. Ta oczywiście wraca do sprawdzonej metody korytarzy humanitarnych. Ale trzeba działać szybko. Dlatego Ylva Johansson, komisarz do spraw wewnętrznych Unii Europejskiej zadeklarowała gotowość natychmiastowego sfinansowania relokacji około czterystu dzieci i młodocianych, będących w obozie bez opieki. Co z pozostałymi? Monica Attias mówi, że wszystko zależy od decyzji, jaką podejmie grecki rząd. Czy będą to małe, ułatwiające załatwienie spraw formalnych, integrację, zapewnienie podstawowych potrzeb życiowych, rozsiane w wielu miejscach ośrodki, czy też stworzona zostanie kolejna tykająca bomba w postaci następnego wielkiego obozu.
Przeciwko ostatniemu rozwiązaniu jest papieski jałmużnik. W rozmowie z Corriere della Sera nie wahał się użyć radykalnych sformułowań. „Trzeba natychmiast zlikwidować ten największy we współczesnej Europie obóz koncentracyjny”. Oczywiście kardynał ma świadomość, że największą przeszkodą jest – jak wyżej napisano – bieżąca polityka. Ma jednak pewność, że jest wiele parafii, wspólnot, rodzin, gotowych na przyjęcie tych osób gdy tylko przeszkody formalne (czytaj decyzje polityczne) zostaną usunięte.
Zanim to nastąpi mamy – jak powiedział dla Vatican News przewodniczący Konferencji Episkopatów Europy, kard. Jean Claude Hollerich – „będący dotkliwym ciosem dla wiarygodności Europy i zawstydzający ją obóz Moria”. Być może symptomem owego wstydu jest marginalizacja informacji o pożarze. Ze smutkiem trzeba przyznać, że nie była to – jak zauważył w swoim komentarzu dziennikarz Cosmo Radio i niemiecki korespondent VN, Tomasz Kycia – jedynka w polskich mediach. Mimo to warto pójść tropem jego intuicji i spojrzeć na pożar, ale i szerzej – na problem napływających do Europy migrantów z perspektywy ewangelicznej.
#Moria nie jest jedynką w polskich mediach. Mało nas obchodzi. Smutne.
— Tomasz Kycia ن (@ThomasKycia) 9 września 2020
Ale to Łazarz u naszych wrót. Nasz wyrzut sumienia. W przewidzianym dla 3 tys. uchodźców obozie na greckiej wyspie #Lesbos "mieszkało" ponad 12 tys.!
W tym tysiące małych dzieci.
Teraz nawet namiotu nie mają https://t.co/fnguvVXcVU
Łazarz u naszych wrót. Konkretnie pod bramą zbudowanego przez nas pałacu dobrobytu. Jeśli cokolwiek jest w stanie przeorać naszą świadomość i wrażliwość, to przypowieść o Łazarzu. „Mają Mojżesza i proroków, niech ich słuchają (…) A jeśli ich nie usłuchają, choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”.
Ewangeliczna wrażliwość kontra bezduszna, patrząca na słupki poparcia, polityka. Są na szczęście zwiastuny pierwszej. Polscy członkowie Sant’Egidio już zorganizowali zbiórkę na Facebooku. W akcję pomocy włączyła się związana z Szymonem Hołownią Dobra Fabryka. Wiadomo też, że są w Polsce ludzie, zaangażowani w inne, działające na Lesbos organizacje. Oni również podjęli konkretne działania. Póki co – kropla w morzu potrzeb. Ale i nadzieja, że pociągną za sobą innych. Jeśli im się to nie uda, jeśli nam jako chrześcijanom to się nie uda, unosząca się nad Moria Camp łuna pożaru długo będzie dla wierzących wyrzutem sumienia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.