Specjalista od patologii społecznych dr hab. Jacek Kurzępa ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej mówiąc o możliwych przyczynach ataku w łódzkim biurze poselskim PiS, uznał, że napastnik mógł być chory psychicznie lub chciał w ten sposób załatwić swoje porachunki.
Jego zdaniem, przyczyną ataku mógł być brak równowagi psychicznej. "Ten człowiek może być chory i to pchnęło go do tego czynu" - to pierwszy możliwy powód ataku zdaniem Kurzępy.
"Jeśli wyeliminujemy chorobę, możliwe jest, że ten mężczyzna dokonał zbrodni z powodu jakiegoś osobistego konfliktu. Mógł to być zdradzony mąż lub konkubent, mogła go z ofiarami ataku łączyć jakakolwiek inna relacja, której efektem były porachunki rodzinne, osobiste lub towarzyskie tak zaognione, że doprowadziły do wybuchu" - powiedział Kurzępa.
Ponieważ zdarzenie miało miejsce w biurze poselskim jednej z partii, można też - według Kurzępy - szukać motywu politycznego.
"Do tej pory niezwykle rzadko mieliśmy do czynienia z aktami przemocy spowodowanymi przez emocje wywołane rywalizacją polityczną. Zdarza się lżenie przeciwników politycznych, obraźliwe gesty i wystąpienia, ale tym zachowaniom daleko do zbrodni. Ostatnie tygodnie jednakże pokazały eskalację napięcia i wzrost temperatury dyskursu politycznego, więc również ten motyw jest możliwy" - zaznaczył Kurzępa.
Socjolog Jarosław Flis uważa, że agresywny język debaty politycznej w Polsce w ostatnim czasie mógł przyczynić się do stworzenia klimatu dla wtorkowych wydarzeń w Łodzi, kiedy zaatakowano działaczy PiS.
Na tego typu wypadki na pewno mają wpływ emocje debaty politycznej w Polsce, atmosfera wzajemnych oskarżeń oraz podsycania niechęci" - powiedział PAP Jarosław Flis, socjolog, wykładowca Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Socjolog powiedział, że wtorkowe wypadki można łączyć z polityką mobilizacji najtwardszych, najbardziej agresywnych zwolenników partii politycznych, z którą mamy do czynienia w Polsce od co najmniej pięciu lat. "Do tego ognia dokładali się wszyscy. Nikt nie może powiedzieć, że nie dorzucił gałązki do płomienia nienawiści, który zaowocował wtorkową tragedią. Każda strona uważa, że ona się tylko broniła, a to druga strona jest tą, która była agresywna" - powiedział Flis.
Socjolog obawia się, że coś takiego może się powtórzyć. "To jest rzecz, której najbardziej należy się obawiać w tym momencie. Taki przypadek, jak wtorkowe wydarzenia w Łodzi, może doprowadzić do jakiejś eskalacji. Miejmy nadzieję, że wszystkie strony zachowają rozsądek" - dodał Flis.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.