Główną przyczyną cierpienia ludności cywilnej w Syrii są dziś międzynarodowe sankcje. Nie uderzają one w system polityczny, lecz w zwyczajnych ludzi, w rodziny – mówi o. Ibrahim Alsabagh OFM, proboszcz łacińskiej parafii w Aleppo. Podkreśla on, że sytuacja Syryjczyków jest beznadziejna. Żyją jedynie dzięki pomocy, którą daje im Opatrzność za pośrednictwem takich instytucji jak Episkopat Włoch czy Caritas Polska.
Kryzys związany z pandemią ciężko doświadczył franciszkanów w Aleppo. We wspólnocie liczącej pięciu braci, czterech zostało zakażonych, w tym dwóch zmarło. Liczby te pokazują, w jakich warunkach żyją dziś mieszkańcy Syrii. Na skutek sankcji w szpitalach brakuje odpowiedniego wyposażenia i leków, transport jest sparaliżowany. Rozmawiając z Radiem Watykańskim o. Alsabagh podkreśla, że nigdy sobie nie wyobrażał, że można żyć w takich warunkach.
„Sytuacja jest o wiele gorsza niż w czasie wojny. To prawda wtedy spadały bomby, nie mieliśmy prądu, brakowało wody, ale jakoś byliśmy na to przygotowani. Życie podczas wojny było bardzo trudne, ale mieściło się to wszystko w naszych wyobrażeniach o wojnie. I łatwiej było to znosić. Teraz jest o wiele trudniej, bo na to wszystko nakłada się kryzys gospodarczy i kryzys sanitarny związany z koronawirusem. Jak to wytrzymać, kiedy kraj jest rozdarty, ludzie żyją w biedzie, nie ma pracy. A przy tym panują straszne upały, 45-48 stopni. Ludzie myślą tylko o jednym: skąd wziąć chleb, wodę i lekarstwa. To co teraz się dzieje przekracza nasze ludzkie możliwości i wszelkie wyobrażenia. Tego nie da się już wytrzymać. Mówi mi o tym wielu Syryjczyków, wiele rodzin. Skarżą się, że dziś cierpią jeszcze bardziej niż podczas 9 lat wojny.“
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.