Reklama

52. wersja Ali Ağcy

Kolejną - zdaniem włoskiego watykanisty, Andrei Tornellego - 52. z kolei wersję zamachu na Jana Pawła II przedstawił 9 listopada w wywiadzie dla publicznej telewizji tureckiej TRT Mehmet Ali Ağca. Zamachowiec, który 13 maja 1981 r. strzelał do Jana Pawła II na Placu św. Piotra, wyszedł na wolność po niemal 30-letnim pobycie w więzieniu. Tym razem twierdzi, że zleceniodawcą miał być najbliższy współpracownik Ojca Świętego, kard. Agostino Casaroli, w latach 1979–90 watykański sekretarz stanu.

Reklama

Według Ağcy plan zamachu miał opracować tajemniczy „ksiądz Michele”, a jego celem było przypisanie sprawstwa Związkowi Radzieckiemu i w ten sposób osłabienie komunizmu. Turek utrzymuje, że według instrukcji otrzymanych z Watykanu miał tylko zranić, a nie zabić papieża, miał celować w brzuch i nogi, ale nie w głowę. Ponadto – jak twierdzi – pouczono go, żeby po zamachu nie uciekał, bo po dwóch latach wyjdzie na wolność. Za dokonanie zamachu miał otrzymać 50 tys. dolarów.

Tornielli twierdzi, że zmarły w czerwcu 1998 r. kard. Casaroli nie może się bronić. Cytuje natomiast wypowiedź sędziego Rosario Priore, który prowadził ostatnie śledztwo w sprawie zamachu z 13 maja 1981 r. Uważa on, że żadnej wypowiedzi Agcy nie można traktować poważnie. Przyznaje, że w prowadzonym dochodzeniu zastanawiał się również nad możliwością udziału osób z otoczenia Ojca Świętego. Jednak podejrzenia te nie znalazły żadnego potwierdzenia i dlatego wykluczył taką ewentualność.

Tornielli przytacza także wypowiedź innego włoskiego kryminologa - Francesco Bruno, który opowiada się za tezą, że zamachowcowi nie chodziło o zabicie, lecz jedynie o zranienie Jana Pawła II. Według naukowca, zleceniodawcą zbrodni był jeden z krajów ówczesnego bloku wschodniego. Watykanista „Il Giornale” twierdzi, że wypowiedź Ağcy ma związek z mającymi się ukazać niebawem zapiskami tego zbrodniarza.

13 maja 1981, podczas środowej audiencji ogólnej na Placu św. Piotra w Rzymie o godzinie 17.19, Jan Paweł II został postrzelony przez tureckiego zamachowca w brzuch i rękę. Ranny papież osunął się w ramiona stojącego za nim sekretarza ks. Stanisława Dziwisza. Ranne zostały też dwie przypadkowe kobiety. Ludzie w tłumie obezwładnili zamachowca. Ağca nie zdołał oddać kolejnych strzałów ani użyć bomby. Po 19 latach spędzonych w więzieniu włoskim, w 2000 roku został ułaskawiony i deportowany do Turcji. Tam do stycznia br. odbywał resztę kary zasądzonej w 1979 roku za zabicie tureckiego dziennikarza.

Zamach na papieża z 13 maja 1981 roku do dziś pozostaje jedną z nierozwiązanych zagadek w historii kryminalistyki. Przyczynił się do tego w znacznym stopniu sam Ali Ağca, który od chwili zamachu ciągle zmieniał zeznania i podał już wiele różnych wersji dotyczących zleceniodawców i motywów swego czynu.

Już przed wizytą Jana Pawła II w Turcji w 1979 roku terrorysta, zbliżony do ugrupowania Szarych Wilków, nie ukrywał, że zamierza zabić papieża. Później, podczas przesłuchań po zamachu przed włoskim wymiarem sprawiedliwości Ağca obciążał początkowo tajne służby bułgarskie, potem sowieckie KGB. Jako swego wspólnika i pomocnika wymieniał przedstawiciela bułgarskiego biura turystycznego w Rzymie Sergeja Antonowa. Wkrótce zaprzeczył jednak również tym zeznaniom, mylił tropy, za każdym razem wymieniając inne osoby, czasem także „grał islamską kartą”, by wreszcie przyznać, że działał w pojedynkę.

Podczas wielkiego procesu w latach 1985-86 przeciwko rzekomym mocodawcom zamachu Ağca składał całkowicie sprzeczne zeznania. Przekazał ponad sto różnych wersji, zwodził sędziów i media, by wreszcie oświadczyć: „Jestem Jezusem Chrystusem”. Domniemanych wspólników zwolniono z braku dowodów. Tylko jeden z nich dostał się do więzienia, ale za nielegalne posiadanie broni. Obserwatorzy procesu są przekonani, że Ağcy chodziło wyłącznie o uratowanie własnej skóry i zapewnienie sobie lepszych warunków w więzieniu.

W marcu 2006 komisja śledcza włoskiego parlamentu, powołana do ustalenia odpowiedzialności obywateli włoskich, podejrzanych o współpracę z KGB, ustaliła bezsprzecznie, że rozkaz zabicia papieża wydał osobiście I sekretarz KC KPZR Leonid Breżniew, a zatwierdziło Biuro Polityczne, m.in. Michaił Gorbaczow. Ali Ağca działał na zlecenie bułgarskiej służby bezpieczeństwa, której działania miało inspirować radzieckie KGB. Badania archiwów ujawniły, że istniała szansa na udaremnienie zamachu. Niestety sygnały ostrzegawcze, przekazane przez amerykańską CIA, zostały zlekceważone. Po zamachu otoczenie papieża wprowadziło specjalne środki bezpieczeństwa.

Również austriacka agencja „Kathpress” przypomina, że w Moskwie, Warszawie, Sofii i Berlinie Wschodnim w polskim papieżu widziano realne zagrożenie dla systemu komunistycznego.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
wiecej »

Reklama