Reklama

Nowoczesne muzeum w starym opactwie

Do końca czerwca ma być ukończony stan surowy zamknięty nowoczesnego kompleksu kulturowego, który jest budowany na terenie najstarszego opactwa żeńskiego w Polsce. U benedyktynek w Staniątkach oznacza to nowy etap w 800-letniej historii.

Reklama

W ramach projektu "Wirydarze dziedzictwa benedyktyńskiego" powstają nowoczesne muzeum i biblioteka. Staniąteckie skarby, gromadzone od 800 lat, to bezcenne zabytki, porównywalne z tym, czym dysponuje Jasna Góra. Wśród najcenniejszych zbiorów znajdują się m.in. dokumenty, rękopisy, starodruki, muzykalia oraz przedmioty i szaty liturgiczne.

- Ale muzeum to nie wszystko. Chcemy, by to miejsce nie było martwe, dlatego przewidujemy nowe funkcje, m.in. gastronomiczną, wystawienniczą. Marzy nam się, by odbywały się tu koncerty, wydarzenia naukowe, edukacyjne czy artystyczne - zdradza koordynator prac Bogdan Pasek.

Położone są już fundamenty, wylana płyta. Rosną mury pierwszej kondygnacji budynku. Do końca czerwca będzie osiągnięty stan surowy zamknięty, a we wrześniu rozpoczną się prace wykończeniowe. - Według planów, finał i rozliczenie inwestycji nastąpi pod koniec 2022 r. - informuje koordynator projektu.

Wspólnota mniszek liczy kilkanaście sióstr, w większości w podeszłym wieku. - Mamy jedną młodą siostrę na ślubach czasowych. Kolejna ma już 62 lata, pozostałe są jeszcze starsze - opowiada ksieni opactwa m. Stefania Polkowska. Na ich barkach spoczywa bieżące utrzymanie klasztoru i zdobywanie środków do codziennego życia. Problem spotęgowała pandemia. Ofiary na tacę są coraz mniejsze, benedyktynki nie przyjmują też gości. Kiedyś regularnie jeździły do Tyńca, gdzie sprzedawały przepyszne wypieki i przetwory z klasztornej kuchni, ale również tam ruch pielgrzymkowy i turystyczny stopniał praktycznie do zera. Jako mniszki żyjące w ścisłej klauzurze siostry nie mogą podjąć pracy na zewnątrz. - Co możemy, to robimy. Sprzedawałyśmy pomidory z naszego ogrodu, chryzantemy, karpie. To wszystko jednak szło na nasze bieżące utrzymanie. W kwestii budowy musimy liczyć na ludzką dobroć - podkreśla m. Stefania.

- Siostry są otoczone niezwykłą sympatią i przychylnością wielu osób. To widać w mediach społecznościowych, w kontaktach osobistych, przez pomoc płynącą do Staniątek. Grono darczyńców powiększa się z roku na rok - zapewnia B. Pasek. Jak dodaje, mniszki wypracowują pieniądze na utrzymanie w sposób heroiczny. - To ogromna praca. Jej skalę było widać przed Bożym Narodzeniem - dodaje.

Koordynator prac podkreśla jednak, że potrzeby są nieporównywalnie większe. Początkowy, powstały kilka lat temu kosztorys projektu opiewał na 12 mln zł. Z tego siostry miały zapewnić 2 mln zł wkładu własnego. - Dziś mówimy już o 17 mln zł całkowitych kosztów. Ze środków unijnych mamy ponad 7 mln zł. Brakuje więc ok. 10 mln - informuje. Rozważane są różne warianty zdobycia brakujących pieniędzy. Siostry modlą się do sł. Bożego Wenantego Katarzyńca. - Mówią, że pomógł w budowie św. Maksymilianowi. Może i dla nas okaże się skuteczny - twierdzi m. Polkowska.

Opactwo w Staniątkach jest najstarszym w Polsce żeńskim klasztorem benedyktyńskim, funkcjonującym nieprzerwanie od ponad 800 lat. W maju ub. roku zostało wpisane na listę pomników historii.

Informacje na temat form wsparcia budowy można znaleźć na stronie www.benedyktynki.eu.


Więcej na ten temat w "Gościu Krakowskim" nr 2 na 17 stycznia.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
2°C Wtorek
rano
wiecej »

Reklama